Moje Wielkie Greckie Wesele – czyli organizujemy ślub za granicą, formalności
Ślub za granicą to marzenie niejednej przyszłej Panny Młodej. Kolorowe czasopisma, portale internetowe kuszą propozycjami. Zdjęcia z egzotycznych miejsc wydają się magiczne i nierealne wręcz w zderzeniu z rzeczywistością. Wpis ten jest odpowiedzią na prośby o opisanie od kulis jak to naprawdę z tym ślubem jest 🙂 . Jest różnie i jak zobaczycie na naszym przykładzie bywa zabawnie, czasem może powiać grozą, ale w konsekwencji warto. Poza tym, nie ważne gdzie – ważne z kim! 🙂 no i każdy pomysł jest dobry pod warunkiem, że jest to Wasze spełnienie marzeń i oczekiwań. Jednocześnie chcę zaznaczyć, że to, co przeczytacie stanowi tylko i wyłącznie mój pogląd na tą kwestię z perspektywy subiektywnej oceny na bazie – nazwijmy to – doświadczeń. Zapraszam na część pierwszą z trzech, z okazji nadchodzącej Trzeciej Rocznicy Ślubu – formalnościom zadość 🙂
Od czego zacząć?
Wszystko zależy od kilku kwestii. Kluczową sprawą jest wybór miejsca i decyzja czy ma to być ślub Kościelny, czy tylko Cywilny, czy taki i taki. Chyba właśnie od tego trzeba zacząć. Kiedy już znamy odpowiedź na to pytanie, mnożą się kolejne: ale jak to zorganizować? Czy To dużo kosztuje? Co z gośćmi i transportem? Menu? Suknia, garnitur? Wystrój?… Niewiadomych niestety przybywa wraz z rozwojem wydarzeń, dlatego tak istotny jest wybór odpowiedniej nazwijmy to firmy, czy instytucji najlepiej takiej, która we wszystko nas wdroży i pomoże w razie wątpliwości. Niemniej ważną rzeczą jest czas. Organizację ślubu za granicą trzeba zacząć wcześniej – tzn rok, półtora roku przed planowanym wydarzeniem. Wtedy macie pewność, że będziecie mieć termin, ślub odbędzie się w wybranym przez Was miejscu, orkiestra, czy zespół akurat znajdą czas i fotograf będzie miał wolny grafik. Dodatkowo trzeba wziąć poprawkę na załatwianie formalności w urzędach, u księży itp. itd. Tutaj chyba powinnam użyć określenia „poprawki” z naciskiem na liczbę mnogą, bo cuda zdarzają się najrozmaitsze i zważywszy na fakt, że dla księży zwłaszcza z małych miasteczek ślub za granicą brzmi co najmniej jak ogłoszenie zmasowanego ataku na odległą, nieznaną galaktykę przez Lorda Vadera może być i bywa różnie. Strach w oczach owiany niewiedzą kumuluje wątpliwości i pytania typu „czy już w Polsce nie można zrobić ślubu ?!” – można, ale My chcemy za granicą proszę księdza:)
Wybór Firmy
Kiedy zabieraliśmy się za planowanie ślubu był rok 2016 (początki, bądź koniec 2015), a na rynku ślubnym odkryłam dwie firmy, które organizowały imprezę za granicą. Pierwszą z nich jest Five Events.
5 Events specjalizuje się w organizacji romantycznych ślubów w Grecji, Włoszech, Portugalii wraz z wyspą Maderą, Tajlandii, Chorwacji, Indonezji, Hiszpanii – Teneryfie oraz Lanzarote, na Mauritiusie, w Paryżu oraz Pradze. Ich specjalizacją są również śluby w małopolsce – dla Polaków, ale i par tak zwanych mieszanych oraz obcokrajowców. W ofercie znajdziecie najromantyczniejszy ślub odbywający się pod ziemią – w Kopalni Soli Wieliczka, królewski, oraz rycerski na zamku. Wesele może odbywać się w wyjątkowym folwarku, starej winiarni, lub w pełnym folkloru Zakopanem.
Drugą, na którą my postawiliśmy jest Turquoise Inspiration Events
Firma, której założycielką jest Sylwia – jak sama o sobie mówi pracoholiczka zakochana w Grecji (myślę, że nie obrazi się za te słowa). Wraz z mężem zajmują się organizacją ślubów od 2012 roku, kiedy to sami sakramentalne TAK powiedzieli sobie za granicą. Firma organizuje śluby cywilne, kościelne, symboliczne, w różnych zakątkach świata. Robią to z pasją i w pełni profesjonalnie :). Od przysłowiowego A do Z. O tym będzie oddzielny wpis.
Wybór miejsca i decyzja o rodzaju ślubu
Zarówno jedną, jak i drugą decyzję trzeba podjąć jak już wspomniałam odpowiednio wcześnie żeby uniknąć rozczarowań. Wspólnie podjęliśmy wyzwanie – ślub Kościelny i Cywilny. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy za bardzo jak zabrać się za tą pierwszą kwestię, czego tym bardziej nie wiedział ksiądz z miejscowej parafii (pozdrawiamy i szanujemy oczywiście). Co warto wiedzieć? Ślub kościelny, lub konkordatowy (kościelny z mocą cywilną) w ofercie Turquoise Inspiration Events ma miejsce w jednym z wielu kościołów katolickich we Włoszech, na Malcie oraz na wybranych Wyspach Greckich (Zakynthos oraz Kefalonia). Aby zawrzeć ślub wyznaniowy za granicą Narzeczeni muszą spisać protokół ślubny z proboszczem w swojej parafii, ukończyć nauki przedmałżeńskie, obydwoje muszą mieć sakrament bierzmowania. Możliwy jest również ślub jednostronny, w przypadku jeśli jedno z Narzeczonych nie jest wyznania katolickiego. Ponieważ mieliśmy szczególny sentyment do greckiej wyspy Zakynthos to właśnie na nią padł nasz wybór. To tam spędziliśmy wakacje i zakochaliśmy się w tym klimatycznym miejscu pachnącym świeżą oliwą i miodem z pomarańczy 🙂
Kwestie Kościelne - czyli przebrnać przez papiery i nikogo nie 'uszkodzić'
Jeśli jeszcze w swoim życiu nie odpokutowaliście odpowiednio za grzechy, lub macie poczucie winy, czy wyrzuty sumienia z jakiegoś powodu ogarnianie dokumentów związanych ze ślubem za granicą stanowi niewątpliwie dobrą drogę do oczyszczenia :). Przy okazji z pewnością poćwiczycie umiejętność szeroko rozumianej konwersacji, cierpliwość, tolerancję dla głupoty i niewiedzy. Serdecznie polecam w ramach przedślubnej pokuty 🙂
W zależności od wyznania i kraju, w którym odbywa się ceremonia ślub może być ślubem konkordatowym (ma wtedy moc prawną), lub jedynie ceremonią wyznaniową – wtedy potrzebny będzie jeszcze ślub cywilny. Cywilna uroczystość może się odbyć zarówno w Polsce jak i poza jej granicami. To, jakie formalności czekają Was po drodze zależy od lokalnego prawa, ale też od waszego wyznania.
Do ślubu rzymsko-katolickiego za granicą należy przygotowywać się tak, jak do ślubu kościelnego w Polsce. Należy odbyć (w swojej parafii):
- spotkania w ramach kursu przedmałżeńskiego,
- 3 spotkania w ramach poradni przedmałżeńskiej,
- 2 spowiedzi,
- zapowiedzi w obu parafiach.
Kurs przedmałżeński warto zaliczyć wcześniej, jego ważność jest bezterminowa, natomiast zapowiedzi oraz spowiedź przedślubna powinny się odbyć możliwie jak najbliżej daty ślubu. Potem proboszcz z parafii panny młodej wystawia tzw. „delegację” – dokument określający w jakiej parafii za granicą może odbyć się ślub. W zamian dostaniemy świadectwo ślubu, ważne w Polsce. Ponadto proboszcz zagranicznej parafii ma obowiązek przesłania dwóch kopii do parafii jednego z małżonków (jedna później jest odsyłana do parafii drugiego). Należy także zorientować się, na jak długo przed uroczystością trzeba przesłać niezbędne dokumenty – najczęściej jest to okres od 4 do 12 tygodni przed ślubem, bo wszystkie kościelne dokumenty są ważne przez trzy miesiące.
Najłatwiej takie formalności załatwić poprzez kontakt z MSZ-tem, a ten skieruje nas do polskiego księdza stacjonującego za granicą – powinien to być kraj, w którym katolicyzm jest uznawaną religią (np. Europa, Ameryka, Rosja, byłe republiki radzieckie). Nam ze wszystkimi formalnościami pomogła Sylwia i ksiądz proboszcz z mojej parafii.
W naszym też wypadku przebrnęliśmy przez nauki przedmałżeńskie i to słowo w pełni chyba oddaje klimat, w który wpasował się mój mąż, który nie mógł znieść prelekcji o wypędzaniu zła z domu, odczynianiu rytuałów z solą o charakterze egzorcyzmów, czytania lektur, z których później głównie ja czyniłam sprawozdania „pani od nauk”. Nauki były dłuuuugie, dość dziwne, a czas zimowy nie sprzyjał uważnemu słuchaniu wywodów starszej pani, która jakby nie było bardzo się starała. Ja również się starałam i słuchałam długo i cierpliwie, czasem za długo, o czym przypominały mi przychodzące – ponaglające mnie sms-y, wysyłane z irytacją przez mojego przyszłego męża. Z nim jakby starsza pani nie rozmawiała tak długo…:) Świadomość z jakim trudem i w jakich bólach przyszło nam zdobyć zaświadczenie o ukończeniu kursu pozostała z nami do dziś. Na szczęście kalendarzyk i wywody o czystości przedmałżeńskiej Starsza Pani nam odpuściła zaraz po tym, jak usłyszała ile mam lat :))) i że nie mam dzieci. Sama zapewne doszła do wniosku, że kalendarzyk opanowałam do perfekcji :), tak jak i wszelkie inne naturalne metody planowania ciąży…(albo nie lubię dzieci 🙂 ).
Po naukach przyszła kolej na zaświadczenie o chrzcie świętym i przede wszystkim o bierzmowaniu. Sprawa jakby oczywista i niezbyt skomplikowana. Wybraliśmy się do naszej rodzimej parafii, a tam niespodzianka w postaci niezgodności imion. Tzn. moje pierwsze i drugie imię przekręcono miejscami i z Agnieszki Doroty zrobiono Dorotę Agnieszkę – tak do dziś mam zapisane w papierach. Na szczęście ksiądz pomógł mi rozwiązać sprawę i nie było z tym problemu. Podobno mój tata tak się cieszył z córki, że taki szczegół w notatkach u księdza nie był ważny – a cieszył się długo i intensywnie :). U Tomka wszystko się zgadzało.
Po zgromadzeniu stosownych dokumentów: zaświadczenie o odbyciu nauk, świadectwo chrztu i bierzmowania, dowody osobiste, adres parafii na Korfu – (tam trafiają najpierw dokumenty), które później wędrują na Zakynthos, udaliśmy się do Księdza w parafii Tomka ( proboszcza z mojej parafii akurat nie było), po wypis stosownego dokumentu tzw. delegacji i wyrażenie zgody na to, aby ślub mógł odbyć się poza rodzimą parafią. To ile razy jeździliśmy wypełniać ten dokument mogłoby zyskać miano wydarzenia historycznego. A problemy były różne: źle wpisane dane, zła nazwa miejscowości w Grecji, wreszcie „zła linia”, w której ksiądz poczciwina wpisał notkę. Za którymś entym już razem pożyczył nam Błogosławieństwa Bożego, ale do zobaczenia już nie usłyszeliśmy 🙂 – no i dobrze, bo może jeszcze by się spełniło :). Księdza oczywiście bardzo lubimy, ale co za dużo, to nie zdrowo.
Po tych wszystkich perypetiach postanowiliśmy nie obarczać już poczciwiny wysłaniem delegacji do Kurii w Rzeszowie, tylko pojechaliśmy osobiście zawieźć dokumenty, które miały stamtąd zostać wysłane na Korfu (które dla księdza pozostanie chyba na zawsze „Kofru” 🙂 ). Termin się kurczył, a świadomość, że możemy nie zdążyć na czas (dokumenty muszą być odpowiednio wcześniej na miejscu) była wystarczającą motywacją.
Zdążyliśmy, ale łatwo nie było.
Czy ślub Kościelny i Cywilny za granicą ma moc prawną w Polsce
Po zawarciu związku małżeńskiego na Zakynthos musieliśmy udać się do tamtejszego Urzędu Stanu Cywilnego w mieście Zakynthos, gdzie odebraliśmy akt zawarcia małżeństwa. Był to taki „cywilny w pigułce” – taki w spodenkach, koszulce i flip flops’ach, przy przysłowiowych stu stopniach upału. Taki akt należy oczywiście przetłumaczyć na język polski korzystając z usług tłumacza przysięgłego. Dokładnie przeczytać i upewnić się, że wszystko się zgadza: daty urodzenia, imiona, nazwisko – to bardzo ważne, bo z tym będziemy potem mierzyć się w Polsce, a wiem co mówię :)).
- oryginał aktu małżeństwa,
- tłumaczenie przysięgłe aktu małżeństwa na język polski,
- dowód osobisty (do wglądu)
Wszystko to, należy dostarczyć do proboszcza w naszej parafii oraz do Urzędu Stanu Cywilnego. I done – oficjalnie jesteście po zawarciu ślubu Kościelnego i Cywilnego.:)
Ewa
super!! czekam na ciąg dalszy!!!
Zalatana
Dziękuję, będą kolejne:), pozdrawiam!