Zalatana
Top

Symbol Tajlandii – talizman szczęścia i dobrobytu – stał się wykorzystywanym w Krainie Uśmiechu „narzędziem do zarabiania pieniędzy”. Obecnie te piękne, majestatyczne zwierzęta wykorzystywane są przede wszystkim w celach turystycznych. Z 3 tysięcy żyjący w tym rejonie na wolności słoni 2,7 tyś. jest własnością prywatną lub rządową. Zdjęcia uśmiechniętych turystów na grzbietach tych majestatycznych zwierząt zalewają media społecznościowe. Biznes wspierany przez popyt ma jednak swoją cenę…

Zanim wsiądziesz na słonia i udasz się na trekking…

Słoń jest dla człowieka symbolem szczęścia. Człowiek dla słoni mógłby być symbolem nieszczęścia. Płaci, żeby mógł postawić na półce figurkę słonia z prawdziwej kości słoniowej. Oczywiście na szczęście...

Martyna Wojciechowska

Łamanie ducha i przejażdżki „na słoniach”

Czy wiecie, że słonie, na których grzbiecie odbywają przejażdżki turyści tresowane są od urodzenia? Podlegają specjalnemu procesowi, zwanemu phajaan – „łamanie ducha”. Małe słoniątka zabierane są od matek w trzecim – szóstym roku życia. Proceder zaczyna się od razu i ma za zadanie „nauczyć słoniątko posłuszeństwa”. Zamykane w małej, drewnianej skrzyni z ograniczoną możliwością ruchu jest regularnie bite w miejsca najbardziej czułe, tj. uszy i głowę. Jest kłute, przebijane metalowymi hakami. To jest niestety fakt. Jeśli nie wierzycie, zwróćcie uwagę na uszy słoni, które są postrzępione, pełne blizn. Wbrew powszechnie panującej opinii, wcale nie są one gruboskórne. Jest to zwykły mit. To bardzo wrażliwe stworzenia, zarówno fizycznie jak też psychicznie. Trąba słonia np. ma wiele tysięcy mięśni i jest bardzo unerwiona odpowiadając za większość zmysłów zwierzęcia. Podczas całego procesu słoń przywiązywany jest do klatki grubymi linami, które później zastępowane są łańcuchami. Zwierzęta często są głodzone i pozbawione picia. Po tygodniach walki wymęczone przestają stawiać opór. Wtedy wkracza mahout, czyli przyszły opiekun – „wybawiciel”, który osobiście nigdy nie jest obecny przy torturach i jako pierwszy podaje zwierzęciu wodę i jedzenie. Późniejszy właściciel postrzegany jest zatem przez zwierzę jako dobroczyńca… Na tym jednak męczarnie słoni się nie kończą. Często można spotkać je stojące w słońcu, przywiązane stalowymi obręczami, łańcuchami, czekające na turystów… Czy naprawdę taki widok zachęca Was do przejażdżki? Przyglądnijcie się skrępowanym nogom i spójrzcie im w oczy? Czy tak wyglądają szczęśliwe zwierzęta?

Niedawno jeden ze słoni pod kambodżańskim Angkor Wat, doznał udaru i zawału serca w wyniku przegrzania i przepracowania. Czasem los, który człowiek zgotował zwierzętom bywa mściwy i zdarza się, że starsze słonie mając dość takiego traktowania atakują swoich oprawców. Fakt – oczywiście nie każdy zraniony słoń musi być źle traktowany przez człowieka. Słonie ocierając się o drzewa również mogą się zranić. Delikatna skóra łatwo ulega uszkodzeniom w ich codziennym życiu.

Żebranie „na słonia”

Druga, dość często stosowana praktyka, polegająca na tym, iż w towarzystwie najlepiej małego słoniątka prosi się o pieniądze.  Na pierwszy rzut oka nic złego zwierzęciu się nie dzieje. Mit. Naukowo dowiedziono, że słoń poprzez skórę na stopach odczuwa drgania wywołane przez przejeżdżające pojazdy. Wywołuje to ogromny dyskomfort i ból. I to jest fakt. Dodatkowo w naturze słonia nie leży wykonywanie sztuczek ku uciesze przechodniów. Jakoś przypomina mi to obwoźny mini cyrk, a tego nie popieram.

Sanktuaria - czyli na ratunek

Fakt. Obecnie w Tajlandii funkcjonuje wiele Sanktuariów, czyli miejsc, w których słonie chodzą swobodnie i nie służą celom turystycznym. Miejsca te można znaleźć dosłownie wszędzie. Najbardziej znane znajduje się w Chiang Mai – Elephant Nature Park.  Właściciele parku od lat ratują słonie z cyrków, z przemysłu leśnego (w którym zwierzęta pracują jako żywe dźwigi), czy z turystycznych atrakcji. Pomagają im w rehabilitacji i dają szansę na spokojne życie. Park jest też domem dla całej masy innych zwierząt, takich jak psy, koty, a nawet bizony. Można przyjechać do niego na jeden dzień, lub zostać wolontariuszem na dłużej i pomóc w opiece nad zwierzętami. Elephant Nature Park jest malowniczo położony w dolinie rzeki, w której kąpią się słonie, a wokół otoczony górami. W sanktuarium spotkaliśmy przemiłego lady-boy’a :), który pomagał we wszystkim i był tak serdeczny, że wielu mogłoby się tego od niego uczyć. Europejczyków może jeszcze nieco dziwić fakt istnienia lady-boys, natomiast w Tajlandii jest to trzecia płeć, do której wszyscy już zdążyli się przyzwyczaić.

Podobne miejsca przyjazne słoniom znajdują się w Phuket, czy na Koh Samui. Tutaj odwiedzający mogą przez cały dzień karmić słonie, kąpać się z nimi w strumieniu i dowiedzieć się o wiele więcej o pracy w sanktuarium.

Słonie lubią wodę, zwłaszcza w gorący dzień. Nie miałyby nic przeciw, gdyby leżenie w niej było ich wyłącznym, poza jedzeniem i spaniem, zajęciem.

dodaj komentarz