Inspiracje

Mapa

Kontakt

O mnie

Zalatana
Top

Te dwie wyspy, należą chyba do najczęściej odwiedzanych i jednocześnie komentowanych, spośród wielu rajskich wysp, którymi może poszczycić się Meksyk. Obie mają ze sobą wiele wspólnego: turkusowa woda, białe plaże, iście rajskie, pocztówkowe widoki. Są jednak nieco różne pod wieloma względami:)

Świat to książka, a ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę

Augustyn z Hippony

Isla Holbox

Na północno-wschodnim wybrzeżu półwyspu Jukatan znajduje się piękna wyspa Holbox. Miejsce uwielbiane przez rybaków i miejscowość turystyczna jednocześnie, której obecność w historii Quintana Roo umiejscawia ją jako miejsce różnych wydarzeń. W odniesieniu do nazwy pojawia się w niektórych dokumentach jako: Holvos, Polvox, Holbox de Palomino lub po prostu Holbox, co w języku Majów oznacza w rzeczywistości „czarną dziurę”.  Nazwa nawiązuje do lasów namorzynowych, zabarwiających na czarno wody laguny Yalahao. Jedna z legend natomiast głosi, że ​​bracia Benigno i Marcelino Jiménez opowiadali o istnieniu czarnej dziury w morzu, pomiędzy Yalahau a wyspą, w której to ich sieci zahaczyły o ostre kamienie i porozrywały się. Dziś ludzie nadal znają i wspominają to miejsce, jako „Jaskinię Gamboa”. Niewielkie wymiary wyspy 12 km długości i 1.5 km szerokości i oddzielenie od stałego lądu przez lagunę, sprawiają, że miejsce to jest chętnie odwiedzane przez ludzi szukających ciszy i spokoju. Holbox jest domem dla różnych gatunków ptactwa, w tym pelikanów oraz flamingów. Populacja wyspy wynosi 1198 osób (stan na 2005 rok). Gospodarka wyspy opiera się nadal głównie na rybołówstwie. W ostatnim czasie rozwija się także turystyka, która do tej pory nie odgrywała znaczącej roli. Turyści odwiedzający Isla Holbox przyjeżdżają głównie w celu oglądania rekina wielorybiego.

Jak dostać się na Holbox?

Sposobów jest kilka. Wybór najlepszego zależy w dużej mierze od miejsca, w którym mieszkacie. Jeśli jest to Cancun, jednym z wygodniejszych moim zdaniem jest przejażdżka Ado (autobus) do miejscowości Chiquila, skąd wsiadamy na prom i za około 220 pesos jesteśmy na miejscu. Jeśli chodzi o zakup biletu na Ado możecie spróbować zrobić to przez Internet, lub na miejscu, na stacji autobusowej. Pamiętać trzeba o dwóch ważnych rzeczach. Pierwsza, to karta płatnicza, przy płatnościach internetowych nie zawsze zadziała ( nie mam pojęcia dlaczego), a kupując bilet na miejscu możemy również się zdziwić, bo ilość miejsc w autobusie jest ograniczona i zwyczajnie możemy się nie załapać na autobus a potem na prom. Co do innych sposobów, można wziąć Colectivo z Cancun do Chiquila za około 500 pesos za dwie osoby (odjeźdża spod marketu Soriana – Colectivo, zatrzyma się też na żądanie, gdy machniecie ręką widząc je po drodze). Można też wziąć taksówkę za około 50 pesos. Z tym też trzeba uważać, bo ceny zależą od nastroju kierowcy i zawsze najpierw uzgadniajcie kwotę. Oczywiście też ceny się zmieniają. Do wyboru jest jeszcze droga powietrzna  – linia Aerosaab, loty z Cancun, oraz Playa del Carmen. Na wyspie wytyczono pas startowy mogący obsłużyć lekkie samoloty.

Gdzie się zatrzymać?

Miejsc do wyboru jest sporo. My zatrzymaliśmy się w Isla Bonita. Tutaj przeczytacie o tym hoteliku i sprawdzicie też aktualne ceny. Nie wiem do końca, czy polecam, bo początek nie był zachęcający. Czekaliśmy na pokój kilka godzin w upale 40 stopni, do tego w pokoju strasznie śmierdziało chemią. Pierwszym moim skojarzeniem ze względu na kolor ścian może?, sama nie wiem, był Dom nazwijmy to dla Pań Lekkich Obyczajów. Pokój był czysty ( w końcu kilka godzin go sprzątali:), z aneksem kuchennym, wieszakami na ubranie itd., itp. Jest też przyzwoity basen. Ogólnie chyba na plus:). Kiedy szukałam miejsc noclegowych bardzo podobały mi się (również z polecenia) Spirit Villas Flamingos, Para Ti, Blatha Tropical Rooms. Miejsca te, będą już jednak w innych widełkach budżetowych. Wyspa jest na tyle mała, że niezależnie od tego, gdzie się zatrzymacie, będzie ok:).

Kiedy jechać?

Wbrew pozorom to pytanie jest jednym z ważniejszych, jeśli mówimy o Holbox. Na wyspie nie ma czegoś takiego jak drogi w pojęciu Europejczyka, zatem po pierwsze nie ma tu właściwie samochodów, po drugie w czasie deszczu, czy też w porze deszczowej jest tutaj istne bajoro (to chyba najbardziej właściwe słowo). Dlatego planując podróż warto sprawdzić prognozy i odpuścić wyjazd w razie deszczu, bo wyniesiecie jedynie złe wspomnienia.

Transport na wyspie

Ponieważ nie ma dróg a jedynie coś co je przypomina w większości po wyspie jeździ się rowerem. Można wynająć taki na miejscu. Jest to wygodny sposób na poruszanie się, dotarcie do miejsc, do których nie dotrzecie meleksem, czy wózkiem golfowym (drugi popularny środek transportu, którym macie okazję się przejechać już w drodze z portu do hotelu).

Co robić?

  • Przede wszystkim korzystać z pięknych okoliczności przyrody. Wyspa nazywana też „Wyspą ptaków” posiada bogatą faunę i florę. Spośród 520 gatunków ptaków zamieszkujących Yukatan, 155 żyje właśnie tutaj.  Warto zatem wybrać się na jej zwiedzanie i uwierzcie mi żaden przewodnik nie będzie Wam potrzebny. Po drodze spotkacie mnóstwo różnych gatunków ptaków wodnych i lądowych w tym niemalże na każdym (no, co drugim może kamieniu), wygrzewają się jaszczury – legwany. Należy być jednak ostrożnym zwłaszcza podczas robienia zdjęć, bo bywają niemiłe:). Po drodze można natknąć się również na chronione skrzypłocze, lisy, kraby. Podziwiać można dzikie storczyki, lasy namorzynowe, bromelie i kaktusy.
  • Holbox – to przepiękne, niekończące się plaże, gdzie jeszcze można znaleźć miejsca ciche i spokojne. Warto zatem po prostu poplażować, ponurkować w turkusowym morzu, czy poleniuchować w hamakach.
  • Lokalne biura podróży polecają rejsy po wodach laguny Yalahau. Na północy wyspy panują doskonałe warunki do kitesurfingu. Hotele i biura oferują specjalne kursy. Od czerwca do sierpnia można również wędkować.
  • Od czerwca do września organizowane są wyprawy szlakiem rekina wielorybiego – jakie są szanse, aby go zobaczyć? zapewne różne, ale opcja jest.
  • Można poszukać murali. Za sprawą zorganizowanego niegdyś konkursu, jest ich tutaj całkiem sporo. Prawdziwe dzieła sztuki.
  • Koniecznie wybierzcie się na zachód słońca na Coco Beach – każdego wieczoru zbiera się tu mnóstwo ludzi, aby wspólnie podziwiać zachody.
  • Odwiedźcie Coco Beach za dnia i w nocy. Jest szansa na zobaczenie na własne oczy świecącego planktonu, widok na pewno jednak nie jest taki, jak w Internecie.
  • Pijcie kokosy, jedzcie świeże mango, owoce, warzywa są przepyszne i przy okazji wesprzecie lokalsów.
  • Poobserwujcie zwykłe życie (warto przed zrobieniem zdjęcia zapytać o zgodę).

Wyżywienie

Na wyspie jest dostępne wszystko. Pizza, sushi, dania na zimno i na gorąco. Na miejscu i na wynos. Większość restauracji i barów usytuowana jest na plażach lub w ich pobliżu. Wśród polecanych nam znajdziecie: Casa Lupita, Los Pelicanos, El Chapulin. Za 5-10 PLN zjecie pyszne tacos i napijecie się świeżego soku w Jugueria Los 2 Hermanos. Stołuje się tutaj sporo mieszkańców.  Więcej o Meksyku, przeczytacie tutaj.

Ważne

  • Na wyspie nie ma banków, a bankomaty rzadko działają, zatem warto zabrać ze sobą gotówkę.
  • Bardzo uciążliwe są komary, które atakują zaraz po zmroku, zatem konieczny jest repelent np. Mugga 500 nieźle się sprawdza.
  • Jeśli zechcecie przejść płytką laguną na północy wyspy w poszukiwaniu flamingów, warto wiedzieć, że w płytkiej, ciepłej wodzie zagrzebane po uszy w piasku czyhają niebezpieczne płaszczki, których atak (ukłucie kolcem znajdującym się z tyłu na ogonie), może być bardzo niebezpieczny. Spotkaliśmy dziewczynę, która opowiadała o takim spotkaniu, po którym miała ochotę polewać nogę wrzątkiem, żeby „mniej bolało”, zatem możecie sobie wyobrazić.
  • W piasku bytują nieprzyjemni mieszkańcy. Muszki piaskowe („pchły piaskowe”) potrafią być bardzo uciążliwe, dotkliwie pogryźć, a czasem powodować uczulenie. Warto zatem kłaść się na leżakach, czy hamakach. Pomaga też repelent.

Isla Mujeres

Isla Mujeres – czyli Wyspa Kobiet, znajduje się około 8 km od wybrzeża meksykańskiego. Mierzy zaledwie 7.5 km długości i około 8 km szerokości. Wyspa ta jest zdecydowanie „głośniejsza” i częściej odwiedzana od Holbox. Nie zabraknie tu jednak kameralnych hoteli, białych plaż i oczywiście pocztówkowych widoków. Jak podają źródła wyspa była zamieszkiwana przez Majów już od 550 r.p.n.e i w czasach prekolumbijskich, należała do państewka Ekab. Na jej terytorium mieściło się ważne sanktuarium bogini Ixchel, patronki kobiet, bogini miłości i medycyny. Do dziś na wyspie znajduje się jej pomnik, a liczne zapiski świadczą o całych pielgrzymkach majańskich kobiet właśnie na tą wyspę. Niestety do dziś nie przetrwała zniszczona przez huragan światynia Ixchel,(pełniąca również funkcję latarni morskiej), znajdująca się niegdyś na południu wyspy. Isla Mujeres była też niegdyś schronieniem dla piratów i handlarzy niewolników.

Jak dostać się na wyspę?

Oczywiście na kilka sposobów. 8 km od Cancun leży Punta Sam, skąd pięć razy dziennie odpływa prom samochodowy. Bilet pasażerski to około 15 PLN, samochodowy 125 PLN. Czas rejsu to 45 minut. Inny sposób to rejs z Puerto Juares ( stąd płynęliśmy). Od 6.30 – 23.30 odpływają stąd statki, średnio co pół godziny. Bilety można zakupić tuż przed rejsem w kasie , w porcie. Cena 20 PLN, czas rejsu 30 minut.

Gdzie się zatrzymać?

Zatrzymaliśmy się w tanim hotelu Sueno Maya. Szczerze, nie polecam. Nie było ciepłej wody, pokój mieliśmy z oknem na ścianę (dosłownie i nawet trudno to opisać i wytłumaczyć, czemu miał służyć ten widok, chyba  wejściu w stan głębokiej depresji…), za to na dachu był piękny taras:). Z polecanych hoteli, jakie znalazłam na forum podróżniczym były: Hotel Las Palmas, Marcianito, Francis Arlene, Cabanas Maria del Mar.

Kiedy jechać na wyspę?

Tutaj pogoda nie będzie miała aż takiego znaczenia, jak w przypadku Holbox, gdyż drogi są asfaltowe, lub utwardzane. Jedyne co warto wziąć pod uwagę, to pora deszczowa i jej wpływ na nasze leżakowanie:)

Jak się poruszać?

Najprościej jak w przypadku Holbox meleksem. Cena 250 PLN za dzień (sporo), przy wynajmie długoterminowym można negocjować. Ogólnie ceny w Meksyku poszły mocno w górę i radzę zbytnio nie sugerować się tym, co było w naszym przypadku w maju. Być może też pójdzie to w drugą stronę?, kto wie?. Oczywiście można wynająć taksówkę, wypożyczyć rower.

Co robić?

  • Odpoczywać na rajskich plażach: Playa Norte, moja ulubiona Playa Garrafon, Playa Secreto, piękna Playa Lancheras. Tutaj możecie też napotkać naciągaczy/naciągaczki, którzy będą chcieli wyłudzić pieniądze za wstęp na plażę. Zatem – plaże w Meksyku są bezpłatne. Niektóre restauracje przy plaży również mogą chcieć opłat za widok. Warto wiedzieć, że coś takiego nie istnieje.
  • Warto posnurkować, czy ponurkować. Z wyspy organizowane są wyprawy do słynnego Muzeum Podwodnego w okolicy Cancun. Niewielkie przedsięwzięcie, które powstało, aby chronić rafę koralową, uznawaną za jedną z najpiękniejszych na świecie rocznie odwiedza około 750 tysięcy osób. Na głębokości 9 m zatopiono tu ponad 400 betonowych rzeźb naturalnej wielkości, przedstawiających postacie, samochody, ludzi wykonujących codzienne czynności.  Jest to moim zdaniem jedna z lepszych atrakcji, ale jeśli nurkujecie ( ewentualnie łodzią podwodną). Snorkelling też jest ok, ale nie widać z bliska kolekcji rzeźb znajdujących się pod wodą. Nie zobaczycie też wszystkich rzeźb, a niektóre, chyba, że uda się wam załatwić prywatny rejs.  Przyda się również dobry aparat do robienia podwodnych zdjęć.  Cena około 350 PLN. Jeśli jesteście miłośnikami nurkowania warto wybrać się również na rafę Yunque. Wśród centrów nurkowych dobrą opinią cieszą się Pablo Lorenzo i Mexicoscubatime – Polska Baza Nurkowa. Niestety żadne ze zdjęć zrobione tym razem pod wodą nie wyszło, mamy jedynie wspomnienia i kiepskiej jakości filmik:(.Tutaj natomiast znajdziecie opis i piękne zdjęcia.
  • Tortuganja – miejsce ochrony i wylęgarnia, gdzie można spotkać żółwie. Bilet kosztuje około 10 PLN. Na miejscu można zakupić karmę dla żółwi, wtedy jest okazja przyjrzeć się im z bliska.
  • Cmentarz – jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądają cmentarze w Meksyku warto udać się na kolorowy cmentarz znajdujący się na wyspie. Jest on bardzo ciekawy. Nagrobki bywają w różnych kształtach np. kutra rybackiego, są związane z tym, co dany człowiek robił za życia, z jego pasjami, marzeniami. W wielu znajduje się coca – cola i jedzenie.
  • Atrakcje wyspy – latarnia morska i pozostałości świątyni bogini Itchel. Wstęp około 25 PLN. Hacjenda Mundaca – zbudowana przez pirata Fermina Mundacę, który schronił się na wyspie. Wstep około 5 PLN. (ruiny budowli i mały ogród z egzotycznymi roslinami).
  • Ice Bar – jedna z atrakcji, gdzie możecie poczuć się jak w krainie lodu, napić drinka z lodowego pucharu, czy wódki z lodowego kieliszka. Nie pamiętam ceny, ale wydawało mi się dość drogo. Za to przy barze, znajduje się piękna plaża i warto na nią pójść.
  • Warto pójść na spacer nocą. Uliczki i kafejki są bardzo klimatyczne.
  • Na wyspie znajduje się też sanktuarium. Niewielki kościółek z pięknym widokiem na morze.
  • Najlepsze zachody słońca zobaczycie na Playa Norte.

Największy niewypał

Playa Lancheros – bardzo ładna plaża, ale…za leżakowanie na niej trzeba zapłacić i to sporo, bo około 200 PLN. W kwocie tej niby jest bar. Niby, bo nie wszystko z baru obejmuje kwota, którą płacicie i zamykają dużo wcześniej, co jest nieco żenujące w sytuacji, gdzie leżysz na leżaku i już ktoś zbiera wszystko a do zamknięcia jest 2h. Co więcej. Jest to plaża bardzo turystyczna, codziennie przypływają tu statki, przywożąc na ląd turystów żądnych muzyki w stylu „California girls”. Woda lekko śmierdzi, bo w zatoczce jest słaby przepływ. Zapłaciliśmy za pobyt na plaży, ale stanowczo odradzam. Jest sporo fajniejszych miejsc na wyspie i to za darmo.

Wyżywienie

Można tutaj zjeść owoce morza, dania kuchni meksykańskiej, czy międzynarodowej. Miłośnicy kuchni śródziemnomorskiej nie będą zawiedzeni, udając się  do restauracji Mininos, znanej z ceviche i zupy rybnej. Restauracja Bucaneros – oferuje dania kuchni meksykańskiej. Najlepsze śniadania jedliśmy w Aroma Isla.

Co kupić?

W odróżnieniu do wyspy Holbox, nie brakuje tutaj sklepów. Do najpopularniejszych „pamiątek”, należy tequila, hulpiles – białe, bawełniane sukienki z kolorowymi, wyszywanymi motywami. Guayaberas – białe, lub pastelowe koszulki, hamaki, kolorowe, tkane chusty i oczywiście sombrera.

Podsumowanie

Obie wyspy są piękne i warte odwiedzenia. Jeśli natomiast chodzi o moje prywatne zdanie, to wolę Holbox – ze względu na błogi spokój, przepiękne (niekiedy bezludne) plaże, bogactwo przyrody obecne na każdym kroku. Jedyny warunek – oby pogoda dopisała. Jest to podkreślę warunek niezbędny i konieczny, aby zobaczyć Raj w pełnej krasie, a nie błotniste, szare jezioro. P.s. to chyba pierwszy post z taką ilością zdjęć, ale Meksyk jest przepiękny:).Jeśli chcecie zobaczyć zachód słońca na pięknej wyspie Holbox, przejsć się plażą na Isla Mujeres, zapraszam do odwiedzenia mojego kanału na YT. Znajdziecie tam różne krótkie filmiki z naszych podróży.