Zalatana
Top

Na słonecznym wybrzeżu Costa Blanca w południowo-wschodniej Hiszpanii leży miasto Torrevieja przyciągające turystów z całego świata, którzy chcą wypocząć nad Morzem Śródziemnym. Nazwa miejscowości w języku polskim brzmi “Stara Wieża” i pochodzi od wieży strażniczej Torre del Moro, która przetrwała trzęsienie ziemi w XIX wieku. Torrevieja oferuje wiele różnych rodzajów rozrywki – od parków wodnych i piaszczystych plaż, po kościoły i muzea. Na tle innych hiszpańskich miast wyróżnia je też całkowicie unikatowa cecha tamtejszego krajobrazu – słone jeziora, w których woda ma kolor różowy i niebieski. Panuje tutaj również swoisty mikroklimat stąd obecność starszych osób, które chcą odpocząć, skorzystać ze zdrowych kąpieli w różowych jeziorach i zwyczajnie delektować się piękną pogodą i słońcem, które jest obecne na wybrzeżu praktycznie przez cały rok.

Czasem czuję się jak wodospad. Spadam w dół i jeszcze pienię się z nerwów...

źródło: internet

Los Fuentes del Algar

Wymarzone miejsce dla miłośników czystej, chłodnej wody oraz górskiej scenerii. Zielone, wielopoziomowe źródła z malowniczymi wodospadami, są jedną z bardziej popularnych atrakcji w prowincji Alicante. Fakt ten ma swoje wady i zalety. W dzień wolny może okazać się, że panuje tu duży tłok i trudno będzie odpocząć (tak też było w niedzielne popołudnie). Z drugiej strony, ze względu na dużą liczbę odwiedzających, źródła stały się strefą rekreacyjną dla rodzin: wygodny parking, miejsca piknikowe, publiczne toalety, kawiarnie i restauracje w okolicy, oferujące jedzenie, parking i basen. Źródła Algar położone są zaledwie 15 km od Benidormu i 3 km od centrum miejscowości Callosa d’en Sarrià. Wstęp jest płatny. Dobrym rozwiązaniem jest zaparkowanie w pobliżu restauracji. Dostaniecie wówczas bilet na 10 euro, za który potem możecie coś zjeść. Ot, taka opcja parkingowa. Najlepszym okresem w roku, aby odwiedzić wodospady jest wrzesień. Dlaczego? Jest już stosunkowo mało turystów i spokojnie można podziwiać piękne kaskady wody spływające ze skał i kąpać się do woli w źródełkach w soczystym zielonym kolorze. Woda jest dość zimna, ale bardzo przyjemna w ciepły dzień. Przed podróżą warto zaopatrzyć się w „buty na jeżowce”, bo kamienie na dnie są spore i ranią stopy. Poza tym ostry prąd wodospadu czasami dosłownie ściąga w dół i łatwiej się przytrzymać. Jeśli chcecie piękne zdjęcie pod wodospadem, musicie się troszeczkę natrudzić (woda jest rześka i jest głęboko). Na pewno warto. To, co również jest na plus, to wspomniane restauracje. Dla gości przy wielu z nich dostępne są baseny. Jest to doskonała opcja dla rodzin z dziećmi. Można przyjemnie spędzić czas. Na wycieczkę warto wybrać się rankiem i zostać na cały, leniwy dzień. Serdecznie polecam:).

Bilety wstępu: dorośli – € 5, studenci i emeryci – 4 €, dzieci od 4 do 10 lat – 2 €, dzieci poniżej 3 lat – bezpłatnie.
Otwarte codziennie od 9:00 do 20:00.

El Castell de Guadalest

Zamek, jezioro i miasto o tej samej nazwie. Wszystko to z pewnością warte polecenia. Połączenie wspaniałej przyrody, zabytkowych budynków i zaskakujących muzeów. Jednodniowa wycieczka do Guadalest przez góry Sierra d’Aixorta, na północ od Benidormu i wgłąb lądu, to dobre rowiązanie i propozycja na udany dzień. Guadalest, o jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w okolicy. Brukowana uliczka kieruje nas do średniowiecznego zamku San José z charakterystyczną wieżą zegarową, malowniczo położonego na skale. Miejsce to oczaruje każdego. Pomimo swych niewielkich rozmiarów, miasto Guadalest może pochwalić się uroczą zabudową. Niskie kamienice, wąskie uliczki, klimatyczne kafejki. Wieloma muzeami. Jeśli jesteście fanami z pewnością warto odwiedzić niektóre z nich.:

  • Muzeum Średniowiecznych Narzędzi Tortur
  • Muzeum Antonio Marco; Domy dla Lalek
  • Muzeum Solniczek i Pieprzniczek
  • Muzeum-zbiór zabytkowych pojazdów „Vall de Guadalest”
  • Muzeum Etnologiczne

Miejsce to można zwiedzać bezpłatnie. Płatny jest jedynie wstęp do muzeów. Od 4 euro za osobę. Ze względu na wysokość zamku (250 metrów nad okolicą), widoki na okoliczne góry, rzeki i domy są niezwykłe. Rzeka Guadalest przepływa przez zamek wprost do jeziora o tej samej nazwie, a to z kolei, jest główną częścią owych spektakularnych widoków. Jego kolor sprawia, że wrażenia po wejściu na górę, są niezapomniane. Jezioro swój niepowtarzalny kolor zawdzięcza drobnym cząstkom skał osadowych (ił). Można się w nim kąpać, jednak amatorów nie ma zbyt wielu, ze względu na szybko opadające dno i spore głębokości. Za to można spotkać łódeczki i fanów sportów wodnych. Jezioro możemy również zobaczyć z innej perspektywy. Wystarczy zjechać ulicą w dół. Można pospacerować, przyjrzeć mu się z bliska, zobaczyć tamę. Guadalest czaruje swoim ogólnym urokiem i atmosferą kameralnego miasteczka. W 2015 roku ogłoszono to miejsce jednym z najpiękniejszych w Hiszpanii, a już rok później dołączyło do Federacji Najpiękniejszych Wsi na Ziemi.

Flamingi w Hiszpanii

Te piękne ptaki z gatunku brodzących można spotkać w wielu miejscach na południu prowincji Alicante (tj. Salinas de Santa Pola, Laguna Azul de Torrevieja) i w prowincji Murcia (Salinas de San Pedro de Pinatar i okolice Mar Menor).
Flamingi zamieszkują wody o różnym stopniu zasolenia: od słodkich przez słonawe po bardzo słone takie jak płytkie jeziora, laguny, delty rzek. Gniazdują w koloniach od 50 do nawet 200 000 osobników. Widok stada flamingów brodzących w wodzie robi wrażenie. Jeden warunek. Warto zaopatrzyć się w lornetkę i aparat z porządnym obiektywem, gdyż ptaki te są dość płochliwe i szybko uciekają:). Spore stadka mogliśmy obserwować w okolicach Guardamar del Segura. Dodatkową atrakcją w tym rejonie jest a raczej są saliny – różowe jeziora. Widok, gdy jedziemy trasą wzdłuż salin jest imponujący. Myślę, że jeszcze większe wrażenie zrobiłby z perspektywy drona. Z jednej strony mamy jezioro w kolorze niebieskim a z drugiej różowym. Pośrodku biegnie droga. Niestety nie mam zdjęcia, bo jest to trasa szybkiego ruchu i ciężko jest zatrzymać się gdzieś na poboczu, niemniej jednak w Internecie można napotkać na zdjęcia zrobione właśnie dronem, gdzie widać dokładnie dwa różnokolorowe jeziorka. Samo miasto jest ładne. Długa promenada prowadzi wzdłuż plaży – szerokiej, z jasnym piaskiem. Jeśli jesteście ciekawi opinii na jego temat, znajdziecie je tutaj. Z ciekawostek:) Czy wiecie, że flamingi tak naprawdę są białe? Ich różowe upierzenie nie jest wcale darem od natury. Flaming różowy jest tak naprawdę biały, a jego specyficzne upierzenie jest wynikiem pożywienia bogatego w czerwony barwnik – astaksantynę. Astaksantyna jest wytwarzana przez kilka rodzajów alg oraz plankton i należy do jednych z najsilniejszych antyoksydantów na świecie (taka ciekawostka). Jeśli chcecie mieć pewność, że spotkacie ptaki i w dodatku będą one na wyciągnięcie aparatu:), koniecznie odwiedźcie Calpe. Jest ich tam sporo i nie są tak płochliwe, jak w innych okolicach.

Miasteczko Torrevieja

Torrevieja to miasto we Wspólnocie Walenckiej położone około godzinę drogi od Alicante. Miejsce szczególnie uwielbiane przez turystów z zachodniej i północnej części Hiszpanii. Powód? Ponad 300 słonecznych dni w roku, wspaniałe szerokie plaże odznaczane Niebieską Flagą oraz bardzo zdrowy mikroklimat. Możemy go zawdzięczać ogromnym złożom soli, które znajdują się w tym miejscu. Co więcej, to właśnie obecność dwóch słonych jezior doprowadziła do tego, że stworzono w tym miejscu miasto. Torrevieja, to także znakomita baza wypadowa do kilku innych miejsc w tym rejonie. Wodospady Algar, Benidorm i inne ciekawe miejsca, są na wyciągnięcie ręki. Codziennie odbywają się tutaj kursy na pobliską wyspę Tabarca. Przybliżony czas rejsu to 40 minut. Cena: 24 € dla dorosłych. 17 € Dzieci od 3 do 10 lat. Bezpłatne dla dzieci poniżej 2 lat. Tutaj znajdziecie szczegóły odnośnie rejsów z Torrevieja. Na wyspę można również dostać się z Alicante. Niedaleko stąd też do Murcji, Elche – miasta palmowych gajów, czy wspomnianego już wcześniej Alicante. W każdy piątek w mieście otwiera się też jeden z największych targów na świeżym powietrzu w Hiszpanii (Mercadillo de Torrevieja). Kupisz tam prawie wszystko – jedzenie, ubrania, akcesoria, pamiątki, książki i dużo, dużo więcej. Łącznie czeka na Ciebie około 1200 stoisk. Torrevieja, to także knajpki, restauracje, które odżywają po zmroku. To piękne molo, po którym można spacerować wsłuchując się w fale, gwarne wesołe miasteczko, wąskie uliczki zapełnione stolikami. Jeśli przyjrzymy się bardziej cenom w okolicznych barach i restauracjach, to niestety dojdziemy do wniosku, że ceny są dosć wygórowane (przynajmniej jak dla mnie). Cena za dobry obiad, czy kolację to koło 50-70 euro za osobę. (przy obecnym kursie euro to 230 – 322 złotych). Takie ceny są w pobliżu molo, oraz blisko promenady. Na szczęście można również znaleźć coś taniego.Tutaj znajdziecie listę tanich i polecanych restauracji w Torrevieja. Możecie również sprawdzić menu. Osobiście polecam churros tuż przy wejściu na molo, lub w budce na kółkach przy Playa de los Locos. Cena 5 euro za dwie porcje razem z domowej produkcji płynną czekoladą. Dobre:). W okolicy Torrevieja, znajdują sie również plaże, które w większości oznaczone są Błękitną Flagą. Osobiście widziałam w okolicy ładniejsze np. w Alicante, czy Kolorowej Wsi Villajoyosa, jednak z pewnością można tutaj odpocząć. Do najbardziej popularnych należą: La Mata jest najdłuższą plażą w Torrevieja i położona jest wzdłuż promenady, która w swojej ofercie ma wiele barów, restauracji i kawiarni. Plaża Los Locos jest jedną z najbardziej znanych w Torrevieja i oferuje szeroki zakres usług. Jest również znana ze swojej z piramidy wspinaczkowej i platformy znajdującej się na morzu. Swoją nazwę zawdzięcza szpitalowi psychiatrycznemu, który wcześniej był zlokalizowany w tej okolicy. Playa del Cura znajduje się w samym sercu Torrevieja i jest jednym z najbardziej kosmopolitycznych obszarów miasta. Ma piękną turystyczną promenadę pełną sklepów, restauracji, kawiarni, barów i lodziarni, dzięki czemu jest bardzo popularnym miejscem wśród mieszkańców i turystów. Plaża El Acequión znajduje się w porcie Torrevieja, naprzeciwko przystani sportowej. Swoją nazwę zawdzięcza sztucznie utworzonemu kanałowi zasilającemu w wodę morską Laguna de las Salinas de Torrevieja inaczej zwaną Acequión. Plaża Los Náufragos jest oddzielona od plaży Acequión za pomocą doku porto, skąd odpływają statki, które transportują sól z pobliskich salinas.

Pink Lake Torrevieja

Różowe Jezioro w Torrevieja, to niewątpliwie jedna z głównych atrakcji w tej okolicy. Czy słynne jezioro jest w praktyce tak różowe, jak na zdjęciach? Postanowiliśmy się o tym przekonać na własne oczy, zwłaszcza, że znajdowało się zaledwie 5 minut drogi samochodem od miejsca, w którym mieszkaliśmy. Różowe Jezioro jest częścią parku natury de Las Lagunas de La Mata y Torrevieja. Jezioro jest największym w Europie i jednym z kilku o takiej barwie na świecie. Niektórych może przerazić różowy kolor, który połączony z otaczającym go płotem, może sprawiać wrażenie jakiegoś przemysłowego miejsca. Nie należy jednak bać się toksyn czy skażenia. Jezioro jest chronione, a swój kolor zawdzięcza żyjącym w nim mikroalgom Dunadiella Salina, halobakteriom oraz skorupiakom – Artemia Salina, które są pożywieniem flamingów. Skorupiaki te posiadają wysoką pigmentację, odpowiadają za różowy kolor jeziora oraz flamingów (te naturalnie są białe, a ich kolor zależy od diety). Najbardziej intensywny kolor ma w godzinach popołudniowych. Najlepiej udać się tam tuż przed zachodem słońca. Przy sprzyjającej pogodzie zachody są imponujące. Warto zabrać buty na jeżowce, gdyż na dnie jest mnóstwo soli, która rani stopy. Jezioro jest na tyle zasolone, że spokojnie można unosić się na wodzie, a nawet czytać książkę:). Woda ma właściwości zdrowotne. Pomaga w leczeniu chorób skóry i sprawdza się w leczeniu schorzeń oddechowych w tym astmy, czy nawracających zapaleń oskrzeli, płuc. Stąd też nie brakuje amatorów błotnych kąpieli. Podobno najlepiej nasmarować się bogatym w minerały błotem, a następnie zażyć kąpieli. Nie powinna ona jednak trwać dłużej niż 30-60 minut. Pink Lake Torrevieja nie  jest aż tak różowe, jak na zdjęciach w Internecie, czy na Instagramie:), niemniej jednak na mnie zrobiło dobre wrażenie a kąpiel w ciepłej, słonej wodzie, pełnej minerałów po całym dniu zwiedzania okolicy, była  naprawdę miłym doznaniem. Polecam.

Co mnie rozczarowało?

To, co się komuś podoba, bądź nie, jest oczywiście kwestią gustu, a z gustami się nie dyskutuje:). W Torrevieja zdecydowaliśmy się spędzić dwa miesiące, zatem był czas, żeby dobrze poznać to miejsce. Jeżdżąc po okolicy, przyjrzeliśmy się z bliska wszystkiemu, co nas otacza. Niedaleko Torrevieja, znajduje się niewielka miejscowość Santa Pola. Główną atrakcją jest odbywający się tam targ (w poniedziałki i soboty w godz. 8.00-14.00). Można kupić na nim dosłownie wszystko. Począwszy od bibelotów, poprzez warzywa, owoce i mięso. Ciekawa atrakcja, dla tych, co lubią takie miejsca. W Santa Pola, znajduje się też zamek. Stanowi on obecnie centrum kulturalne, odbywają się w nim również imprezy religijne. To tutaj, znajduje się najstarsze akwarium w Walencji. Akwarium Miejskie w Santa Pola składa się z 9 zbiorników z fauną i florą Morza Śródziemnego. Spacer na punkt widokowy Mirador del Faro de Santa Pola daje możliwość podziwiania panoramy z wyspą Tabarca w tle. Jakieś minusy? Plaża, która jest bardzo czysta (wysprzątana), ale sprawia wrażenie brudnej przez kolor piasku, który jest ziemisty. Spacer po mieście jest przyjemny, choć można odnieść wrażenie, że nic się w nim nie dzieje. Spodoba się zapewne tym, co cenią sobie ciszę i spokój. W pobliżu zamku jest niewielka restauracja, gdzie miejscowi spędzają czas z rodzinami. Miejsce z pewnością będzie odpowiednie dla rodzin z dziećmi. Zapewni spokojną i miłą atmosferę wypoczynku. Nam osobiście średnio przypadło do gustu. Miasteczko słynie podobno z pięknych zachodów słońca, czego nie doświadczyliśmy, a być może zmienilibyśmy zdanie. Zachody, zdaniem mieszkańców najlepiej obserwować przechodząc przez teren klubu jachtowego, na końcu lub na początku promenady Adolfo Suárez, obok Gran Playa. Zawsze możecie zobaczyć i ocenić sami:).

Co mnie ucieszyło?

Problem bezdomności zwierząt jest wszechobecny na całym świecie. Co rusz widzimy wychudzone psiaki, czy koty, które ledwo słaniają się na nogach. Do dziś pamiętam psy na Madagaskarze… Trudno się czasem dziwić, bo jeśli w kraju panuje taki głód i bieda, że nie ma pieniędzy na wyżywienie rodziny, to jak znaleźć fundusze na pożywienie dla zwierząt?. Co więcej, bezdomne zwierzęta rozmnażają się w ekspresowym tempie, co jeszcze wzmaga problem. Kiedy po raz pierwszy poszliśmy na spacer wzdłuż mola w Torrevieja, moją uwagę zwróciły budki dla kotów, rozstawione miski z jedzeniem i wodą. Wokół kręciło się mnóstwo „sierściuchów”. Wszystkie były najedzone i wyglądały na szczęśliwe. Zrobiłam zdjęcie notatki znajdującej się na jednej z budek i trochę pogrzebałam w Internecie. To, co znalazłam bardzo mnie ucieszyło. Colonia Felina – to program, gdzie miejskie koty (urban cats), zbierane są w stada, sterylizowane i wypuszczane na wolność. Taki „Kocie Wioski”, a raczej „Miasteczka” nikomu nie przeszkadzają. Koty żyją sobie na wolności i są zaopiekowane, co więcej nie rozmnażają się bez kontroli, co zapobiega szerzeniu się bezdomności. Z ciekawostek. Hiszpania potwierdziła pierwsz e w kraju zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 u kota, zwierzę zostało uśpione jednak z innych przyczyn. Wirusa wykryto później i według weterynarzy, nie miał wpływu na zdrowie kota. Eksperci przypominają, że nasi pupile nie przenoszą koronawirusa na ludzi.

dodaj komentarz