Zalatana
Top

Podróż do Tajlandii rozpoczęliśmy od Bangkoku. Stolica i największe miasto w Tajlandii, połączenie azjatyckich tradycji z nowoczesną infrastrukturą spowodowało, że jest to jeden z najpopularniejszych celów turystycznych. Zaraz po wyjściu z samolotu, uderza wilgoć i…zapach spalin. Wychodząc na ulicę widać już, że opis z internetu pokrywa się z prawdą tj. tłoczno i parno.

Uwielbiam poczucie bycia anonimowym w mieście, w którym nigdy wcześniej nie byłem

Bill Bryson

Gdybym miała mieszkać tu na stałe, na wejściu powiedziałabym nie! W stolicy zatrzymaliśmy się w hoteliku, znajdującym się w chińskiej dzielnicy o nazwie Pho Place. Hotelik, a konkretnie pensjonat usytuowany jest 450 metrów od targu Sampeng i 540 metrów od stacji kolei MRT Hualamphong. Recepcja czynna jest całą dobę, więc nie musimy się martwić, że nie zdążymy się zameldować, nawet jeśli lot się opóźni. Pokoje są czyste, przytulne i co ważne klimatyzowane. Jedynym minusem jest widok z okna 🙂

W każdym znajduje się łazienka z prysznicem. Czynnikiem zdecydowanie na plus jest także sąsiedztwo Świątyni Złotej Góry oraz Khaosan Road. Od lotniska oddzielony jest o około 22 km i niestety taksówkarzom nie jest łatwo do niego trafić „po mapie”, znacznie lepiej po zdjęciu. (zdjęcia z hoteliku). Zdecydowanie polecamy to miejsce ze względu na warunki i lokalizację oraz przystępną cenę. Rezerwacji należy dokonywać stosunkowo wcześnie, gdyż miejsce to jest oblegane przez turystów. Zobaczcie sami. Bangkok to niewątpliwie dwie kategorie: życie dzienne i nocne. Każdy też na pewno znajdzie tu coś dla siebie. Począwszy od świątyń poprzez pyszne jedzenie, aż po bary oferujące najrozmaitsze drinki. Jest to również miasto, w którym każdy znajdzie dla siebie miejsce i to niewątpliwie jest jego największą zaletą.

Jak poruszać się po mieście?

Opcji jest kilka. Najbardziej znana to taksówka, do najtańszych jednak nie należy i można spodziewać się, że koszt może wynieść nawet kilkadziesiąt złotych. Za samo „trzaśnięcie drzwiami”, zapłacimy około 35 BTH, a każdy następny kilometr to 0.5 BTH, wlicza się też czas przejazdu, nie tylko kilometry. Bierzmy zatem pod uwagę duże korki w mieście. Taksówką głównie poruszamy się z lotniska. Niestety długo, bo korki… Drugą i tańszą opcję, stanowią pociągi Airport Rail Link, które oferują dwie linie tańszą (City Line) i droższą Express Line. Linie kursują od 6.00-24.00. Bilety kupujemy w automacie wskazując, ile osób jedzie i na jakiej stacji chcemy wysiąść. Ceny biletów to około 15 – 45 BTH (City Line), Express Line 150 BTH. Możemy również skorzystać z metra I Sky Train’a. Metro jest dobrym sposobem na dotarcie do największych atrakcji turystycznych, jak Leżący Budda – Wat Po czy Wat Phra Kero. Trasy opisane są na każdej stacji a stacje są bardzo dobrze oznaczone. Pracownicy ochrony metra są zawsze gotowi nam pomóc przy kupnie biletu i zawsze też udzielą odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Bardzo popularnym środkiem transportu są Tuk Tuki. Małe trzykołowe samochodziki możemy spotkać na każdym kroku. Nie posiadają one żadnych taksometrów, zatem cenę ustalamy z góry. Jasno precyzujemy też, że nie interesują nas pobliskie sklepy (za co kierowcy otrzymują prowizję). (zdjęcia tuk tuka) Jeśli chcemy przemieścić się szybko, bez bagażu dobrym rozwiązaniem są taksówki – skutery. Cena ustalana jest oczywiście z góry.

Jeśli chcemy przemieścić się szybko, bez bagażu dobrym rozwiązaniem są taksówki – skutery. Cena ustalana jest oczywiście z góry.

Atrakcje Bangkoku

Pałac Królewski i Świątynia Szmaragdowego Buddy

Kompleks czynny jest od 8.30-15.30 i mieści się w dzielnicy Phra Nakhon. Jest to jedno z najważniejszych miejsc w Tajlandii. Świątynia powstała w 1782 roku, a znajdujący się w niej posąg Szmaragdowego Buddy trafił tam w okolicach XIV wieku. Słynna figurka Szmaragdowego Buddy mieści się w świątyni Wat Phra Kaew i ma 66 cm. Posążek mógł powstać nawet w 43 r.p.n.e na Cejlonie. Wykonany z zielonego jadeitu Budda siedzi w pozycji medytacyjnej okryty złotymi szatami. Szaty te, zmieniane są trzy razy w roku. Koszt zwiedzania to około 500 BTH. Zwiedzanie warto zacząć rano, aby uniknąć tłumów.

Świątynia Wat Pho i Leżący Budda

Świątynia znajduje się w dzielnicy Phra Nakhon. Zwiedzać można od 8.00 – 17.00. Wstęp kosztuje 100 THB. Wybierając się w „odwiedziny” należy zadbać o odpowiedni strój tj. zakryte ramiona, kolana i dekold. Jej najczęściej używaną nazwą jest Świątynia Leżącego Buddy lub Świątynia Odpoczywającego Buddy. Zwiedzanie należy rozpocząć wczesnym rankiem, gdyż masa turystów przewijających się każdego dnia uniemożliwia nie tylko zrobienie zdjęcia, ale poruszanie się nawet w jednym kierunku. Na każdym kroku można spotkać figury przedstawiające demony, piękne ceramiki. Większość turystów zmierza jednak bezpośrednio do jednej z największych atrakcji Tajlandii. Monumentalny posąg mierzy 15m wysokości i 46m długości, trudno zmieścić go w kadrze.

Warto dokładniej przyjrzeć się stopom, na których wygrawerowano starożytne symbole.

Wszechobecni są tu także mnisi, z którymi można zrobić sobie zdjęcie, pamiętając jednocześnie o tym, że mnich nie może dotykać kobiety, co wyjaśnił mi jeden z nich, kiedy odsuwał się ode mnie na zdjęciu z uporem prawdziwego maniaka.

Świątynia Wat Arun

Świątynię Świtu możemy zwiedzać od 8.00-18.00. Znajduje się na zachodnim brzegu rzeki Menam. Dotrzeć tam można łodzią z przystani Tha Thien Pier a koszt to zaledwie 13 THB. Do świątyni dotarliśmy wieczorem, kiedy słońce zmierzało ku zachodowi. I wiecie co? Całe szczęście, bo zachód nad Świątynią Świtu był po prostu wspaniały.

Spacer po ulicach

Niewątpliwie jedna z lepszych atrakcji i bezpłatna. Za dnia na ulicach miasta możemy przyglądnąć się, jak wygląda codzienność. Rozmaite sklepy oferują wszelakie usługi. Sklepiki z pamiątkami, ciuchami a nawet produkcja trumien z pokaźną ekspozycją.

Tu i ówdzie ktoś suszy pistacje na chodniku, kobiety robią kolorowe girlandy z kwiatów, którymi potem dekorują świątynie.

Wszystko to sprawia, że jest to niezwykle ciekawe miejsce pomimo unoszącego się zapachu spalin. Bangkok nocą oferuje nie tylko sieć knajpek, sklepiki z rozmaitymi pamiątkami, ale też przybliża życie jego mieszkańców. Po całodziennych upałach, to właśnie wieczorem zasiadają tłumnie do wspólnego posiłku. Na ulicach pachnie jedzenie, którego zdecydowanie warto spróbować. Niewątpliwie też należałoby przejść się China Town, gdzie kolorowe stragany i lampiony robią wrażenie. Podczas wieczornego spaceru można zatrzymać się w Jumbo Lobster na pysznego homara,

można napotkać też inne specjały.

Jednym słowem co, kto lubi. O kulinariach i o tym co i gdzie warto zjeść będzie w innym artykule.

Dzielnica Dusit

Elegancka dzielnica Dusit jest politycznym centrum Tajlandii, w którym mieszczą się urzędy i bogato zdobione świątynie, takie jak Wat Benchamabophit z włoskiego białego marmuru. W bibliotece narodowej można obejrzeć mapę nieba i starożytne mapy. Przy wąskich bocznych uliczkach mieszczą się małe knajpki serwujące pieczoną kaczkę i curry z sumem oraz tętniące życiem targi, takie jak Bobae, który specjalizuje się w hurtowej sprzedaży odzieży, i Thewet z roślinami i artykułami rolnymi.

Dom Jima Thompsona

Chyba nieco mniej znana atrakcja turystyczna, ale warta odwiedzenia jako ciekawostka. Jedwabnictwo ma w Tajlandii bardzo długą tradycję. Od wieków pielęgnowano stare metody tkania i pozyskiwania jedwabnych nici. Tutaj właśnie rozpoczyna się zbawienna rola Jima Thompsona, amerykańskiego wojskowego, oficera, stratega, doradcy, który postanowił po zakończeniu II WŚ pozostać w stolicy Tajlandii i zająć się ożywieniem produkcji a także handlu tym surowcem. A że pan Thompson okazał się człowiekiem niezwykle przedsiębiorczym, udało mu się tego dokonać, na dodatek nie rezygnując z tradycyjnych metod tkania jedwabiu. Mało tego, udoskonalając je, wymyślając nowe wzory tkanin, a także wykorzystując wymyślone przez siebie barwniki.

Złożyło się idealnie, bo po premierze w USA widowiskowego musicalu „Anna i Król” w latach 50-tych wybuchł boom na tajski jedwab. Popyt był ogromny. Thomson szybko stał się milionerem. Postanowił on połączyć siedem przeniesionych w jedno miejsce, autentycznych, wykonanych z drewna tekowego chat, które możemy dzisiaj zwiedzać – ale tylko z przewodnikiem i bez możliwości robienia zdjęć. Właściciel domu był także wielkim miłośnikiem sztuki, stąd przechodząc po kolejnych pomieszczeniach, mamy okazję zobaczyć ciekawe obrazy, interesujące meble, rzeźby czy kolekcje biało – niebieskiej chińskiej porcelany. Bilet wstępu kosztuje około 150 TBH. Muzeum otwarte jest codziennie od 9.00-18.00. Zwiedzamy z grupą i przewodnikiem przez jakieś 45 minut. Dom Jima znajduje się blisko początkowej stacji naziemnego metra, linii granatowej „National Stadium”oraz stacji na linii zielonej „Ratchathewi”.

Złota góra

Jest to niskie wzgórze w Bangkoku zwieńczone złotym cheidi o wysokości 58 metrów, gdzie pochowane są relikwie Buddy. Samo wzgórze jest sztucznym 79 metrowym kopcem z 318 schodami prowadzącymi na szczyt świątyni, skąd rozpościera się piękna panorama. Pełna nazwa Wat Saket Ratcha Wora Maha Wihan, oznacza Świątynię Mycia Włosów, odnosi się do ceremonii przeprowadzonej przez króla Ramę I. Do świątyni idziemy poprzez piękny ogród. W drodze na szczyt spotkamy posągi Buddy Phra Attharot oraz Luang Phor Dusit.

Świątynia czynna jest od 9.00-17.00, obowiązuje oczywiście odpowiedni strój. W drodze towarzyszą nam małpy obecne tu na każdym niemal kroku.

Komentarze:

  • Avatar

    Kulka

    5 lutego 2020

    Bardzo fajnie ,zwięźle i na temat napisane z super zdjęciami. Czekam na następny kraj 🙂

    reply...

dodaj komentarz