To właśnie słynne wybrzeże Costa Blanca, wzdłuż którego rozciągają się takie kurorty jak Denia, Javea, Calpe, Altea, Benidorm, Villajoyosa, Santa Pola, Guardamar del Segura czy Torrevieja, przyciąga miliony hiszpańskich i zagranicznych turystów latem jak i zimą dzięki dobrodziejstwu swojego klimatu. Jednym z najwspanialszych doświadczeń, jakie oferuje okolica Alicante, jest podróżowanie po 165 kilometrach wybrzeża, począwszy od Denii, Dianium Rzymian, z której w przejrzyste dni można zobaczyć dużą część Zatoki Walenckiej i Balearów. Na południe od Denii, wybrzeże jest bardzo skaliste, porośnięte lasami sosnowymi, nabiera też wysokości. Z przylądka San Antonio, który jest punktem wypadowym pasma górskiego Montgó, roztacza się piękny widok na Jáveę, której stara dzielnica skrywa się na wzgórzu wokół ufortyfikowanego gotyckiego kościoła z XIV wieku. Wspinając się na Cabo de la Nao – jedno z ostatnich przedgórzy gór Betic, które po raz kolejny wypływają na powierzchnię na Ibizie – spoglądając na południe od jego wierzchołka, można odkryć bardzo surową linię brzegową, pełną jaskiń i zatoczek, aż do Peñón de Ifach.
Villajoyosa
Ten, kto lubi urokliwe, wąskie uliczki, kolory i swoisty klimat wioseczek rybackich, z pewnością nie zawiedzie się, odwiedzając to miejsce. Villajoyosa, nazywana również Kolorową Wsią, nie bez powodu dumnie nosi swoją nazwę. Położona nad rzeką Amadorio i otoczona murem starówka charakteryzuje się bogatym, barwnym wybrzeżem z licznymi domami pomalowanymi na różne kolory, tak aby żeglarze mogli je łatwo zlokalizować ze swoich łodzi i statków. Spacer barwnymi uliczkami jest naprawdę bardzo przyjemny. Po drodze możemy przyjrzeć się nieco życiu mieszkańców. Co rusz, ktoś rozwiesza pranie, gra w kolorowe kule, czy gotuje obiad, a zapach świeżej ryby roznosi się dookoła.
Jeśli udamy się na zwiedzanie portu po południu, będziemy mogli wziąć udział w ożywionej aukcji złowionych w ciągu dnia ryb i owoców morza. La Vila posiada trzy i pół kilometra plaż, z których najbliższe to Centro i Paradís, a także plaża o równie przezroczystej wodzie, nosząca nazwę De Torres, na której terenie zlokalizowany jest kompleks archeologiczny Torre de la Cruz i Sant Joseph, powszechnie znany pod nazwą Wieży Herkulesa. Plaże są bardzo ładne, z jasnym piaskiem i turkusową wodą, gdzieniegdzie wznoszą się strzeliste palmy, co w połączeniu z kolorowymi budynkami, tworzy całkiem spójną i miłą dla oka całość. Spacerując promenadą, można w spokoju usiąść przy jednym ze stolików, w licznych barach i restauracjach i napić się czegoś orzeźwiającego, lub zjeść tapas:). Całkiem przyjemna propozycja na miły, leniwy dzień.
Elche
Miasteczko, położone w pobliżu Alicante od lat konkuruje z nim pod wieloma względami. Turystycznym, gospodarczym, sportowym, czy kulturalnym. Niestety walkę tą przegrywa. Ma jednak do zaoferowania coś, czego w Alicante nie znajdziecie. Jest to największy w Europie gaj palmowy, który liczy około 0.5 mln palm. Palmeral de Elche, w 2000 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na listę tą, trafiło również misterium ku czci Matki Bożej. Ciekawostką jest swoisty mural. W sierpniu 1991 roku artyści z różnych krajów skupieni wokół artystycznych grup Esbart Zero z Elche oraz Kunst for livet z Danii na betonowym korycie przepływającej przez miasto rzeki Vinalopó namalowali mural. Kręte koryto rzeki a także niezależne projekty i równoległe realizacje sprawiły, że zbiorowe i wielokulturowe dzieło nazwano Proyecto Víbora (Projekt Żmija – źródło: Wikipedia). Malarska ingerencja w przestrzeń publiczną koryta rzeki trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa jako „Największy na świecie mural”, mierzący 1200 metrów długości i 14 szerokości, 16800 metrów kwadratowych.
Dziś już nieco wypłowiały, nie robi może aż takiego wrażenia, niemniej jednak jest swojego rodzaju atrakcją. Palmy – znak charakterystyczny Elche, doskonale wpisują się w krajobraz i tworzą również specyficzny mikroklimat. Odczuwalna wilgotność jest zdecydowanie wyższa, niż poza miastem. Spacer wśród palm jest jednak bardzo przyjemny. W centrum miasta odbywają się uroczystości, koncerty i lokalne występy. Największą atrakcją tego miejsca i zarazem głównym bohaterem jest tzw.”palma imperialna” – La Palmera Imperial. Co to takiego? Okaz palmy o ośmiu obecnie ramionach, znajduje się w Huerto del Cura. La Palmera Imperial poświęcona cesarzowej Austro-Węgierskiej Elżbiecie Bawarskiej, znanej jako Sissi, która odwiedziła ogród w 1894 roku. Palma jest szczególnie ciekawa, ponieważ dodatkowe pędy w tym przypadku wyrosły na wysokości około 2 metrów gdy drzewo miało ponad 60 lat. Osiem pędów po ponad 130 latach, uzyskało ogromne rozmiary. Drzewo wspierane jest na metalowych stelażach już od 1900 roku. Obecnie waży około 8 ton, a jego 8 pędów osiąga wysokość około 17 metrów. Wstęp do ogrodu, w którym oprócz tej niezwykłej palmy, znajduje się m.in ogród kaktusów i zbiór innych, egzotycznych roślin jest płatny i wynosi 6 euro od osoby. W parku znajdziecie też kilka straganów i pawie.
Altea - Białe Miasto
Altea jest pełna magii. Spacer wąskimi, brukowanymi uliczkami, z których każda jest inna, wyjątkowa – to dobra okazja, żeby na chwilę się zatrzymać dosłownie i w przenośni. To miejsce sprawia wrażenie, jakby zatrzymał się czas. Co rusz napotkacie na mini sklepiki oferujące miejscowe dzieła sztuki. Można znaleźć tu ręcznie robione torebki, plecione kapelusze, czy ceramikę. Nie bez powodu zatem miasteczko zyskało miano Stolicy Kultury Walencji. Altea od lat jest ostoją poetów, śpiewaków, malarzy, rzeźbiarzy i garncarzy.
Wśród głównych atrakcji warto wymienić:
Kościół klasztorny Karmelitów Descalzas.
- Torre de la Galera , ogłoszona miejscem o znaczeniu kulturowym.
- Wieża Bellaguarda . Stara strażnica, obecnie znajduje się obok malowniczego parku, w dzielnicy Bellaguarda (najstarsza w mieście).
- Kościół parafialny Nª Sra. Del Consuelo . Główny kościół w Altei jest najbardziej znany, dzięki dwóm niepowtarzalnym kopułom i prawdziwemu emblemacie turystycznemu Altei, z którego miasto jest znane jako „Kopuła Morza Śródziemnego”.
- Stare miasto . Obok Iglesia del Consuelo znajduje się stare miasto, popularnie znane jako El Fornet . Uchodzi za jedną z najpiękniejszych części miasta. Posiada liczne punkty widokowe, gdyż znajduje się na szczycie wzgórza, brukowane uliczki i białe domy ozdobione kwiatami.
- Palau Altea . Centrum kulturalno-kongresowe Alteano, w którym odbywają się wystawy i koncerty.
- Promenada .
- Pustelnie . Altea posiada dużą liczbę wiejskich pustelni , które co roku można zwiedzać w ramach programu koncertowego „Ruta de les Ermites”.
- Cerkiew Altei . Była to pierwsza świątynia prawosławna zbudowana w Hiszpanii. Jest on poświęcony Archanioła Świętego Michała i jest repliką 17 wieku Rosyjska Cerkiew, wykonane z materiałów przywiezionych z Uralu regionu.
źródło: Wikipedia
Altea, to nie tylko piękna zabudowa, ale też plaże. 6 km linii brzegowej to klify, małe zatoczki i plaże. Te najbardziej znane to: L’Espigó, La Olla, Maskarat, Roda. Bardzo polecam to miejsce na dzień, albo na dłużej. Można się w nim rozsmakować. A propos smaków:). Jeśli chcecie zjeść coś dobrego, w dodatku ze wspaniałym widokiem możecie zajrzeć na ranking trip advisor o tutaj. Jeśli chcielibyście zostać tu na dłużej, tutaj znajdziecie top 10 hoteli w mieście.
Benidorm - Europejski Nowy Jork
Kto chociaż raz odwiedzi to miasto, z pewnością nie oprze się wrażeniu, że wygląda ono znajomo. Benidorm, nazywany potocznie Europejskim Nowym Jorkiem, nie na darmo zyskał takie miano. Już od momentu, kiedy wjeżdżamy do miasta czuć jego kosmopolityczny klimat. Wieżowce „spoglądające z każdej strony” przypominają słynny Manhattan, a gdy wejdziemy do miasta wrażenie staje się niemal rzeczywiste. Ciepły (najbardziej wysunięty na południe) Benidorm przyciąga turystów niemal z całego świata. Zwłaszcza, że prawie nigdy tu nie pada. Jedną z głównych atrakcji tego miasta, oprócz mnóstwa wieżowców, jest punkt widokowy Mirador de Punta Canfali. Miejsce to, choć często opisywane w przewodnikach nie jest zbyt tłumnie oblegane. Nawet w porze lunchu, czy wczesnym popołudniem, można znaleźć kawałek przestrzeni dla siebie. Widoki są imponujące i muszę przyznać, że zrobiły na mnie wrażenie. Z jednej strony widok na niewielką wysepkę o tej samej nazwie Benidorm, z drugiej przepiękna panorama miasta. Jak dla mnie must see. Miłośnicy plażowania również znajdą tu coś dla siebie.
Dwie najbardziej znane plaże, to Lavente i Poniente. Ta pierwsza, jest mocno oblegana i osobiście wolę tą drugą. Na Starym Mieście napotkacie wąskie uliczki, co rusz udekorowane tęczową flagą, lub proporcami w kolorach tęczy. Warto wybrać się na spacer, gdyż ta okolica jest mniej uczęszczana i można liczyć na odrobinę świętego spokoju. Jeśli chcecie zrobić sobie zdjęcie z gołąbkami jedzącymi Wam z ręki, koniecznie zatrzymajcie się przy fontannie znajdującej się przy promenadzie. Osobiście nie zrobiłam sobie zdjęcia, ale kilka osób skorzystało z tej opcji:). Typowym daniem regionalnym w Benidormie jest paella, uważana za flagowe danie Walencji. Najlepszą paellę, również wegetariańską znajdziecie w Restaurante Ulia. Miłośnicy Tapas, koniecznie powinni wybrać się na spacer na ulicę Calle Costera Hostal. W każdej knajpce, możecie spróbować czegoś innego. Ceny tapas od 1.5 euro za sztukę. Miejsce to może budzić mieszane uczucia ze względu na ogrom odwiedzających je turystów, gwar i swoisty charakter. Niemniej jednak polecam, jako ciekawe doświadczenie, zwłaszcza z punktów widokowych np. Sierra Helada, czy z perspektywy jednego z wieżowców. Jeśli chcielibyście zostać w nim na dłużej. Tutaj znajdziecie hotele. Bliżej przyjrzałam się kilku z nich i najbardziej spodobały mi się Gastrohotel Boutique RH Canfali, Hotel El Palmeral, La Estacion. Zobaczcie i oceńcie sami.
Faro del Albir
Ścieżka do latarni morskiej, bo o niej tutaj mowa, zaczyna się już na parkingu przy wejściu do parku Serra Helada. Około 4 kilometrowa trasa obfituje w malownicze krajobrazy, które zadowolą każdego wędrowca. Z trasy widoczne są Puig Campana, Ponoig, Serella Aixorta i Bernia. Obecna ścieżka została wytyczona w 1961 roku, dawniej była wąską i niebezpieczną trasą biegnącą od morza do latarni. Ciekawostką może być fakt, że kiedyś znajdowały się tutaj kopalnie orchy. Były znane jako Mina de la Virgen del Carmen i działały od połowy XIX wieku do początku XX. Dom „brygadzisty” jest nadal zachowany. Linia filarów schodzących w dół wąwozu służyła jako podpora dla szyn wagonów, które przewoziły minerały na brzeg, skąd były transportowane drogą morską. Jeśli latem zejdziemy do kopalń, możemy wziąć sobie kąpiel w krystalicznie czystych wodach Cala de la Mina. Miejsce to jest często odwiedzane przez turystów od strony morza. Po drodze widać zacumowane jachty i małe łodzie. Jedną z atrakcji na trasie jest Mouth of the Wale – okno skalne.
Targi - Mercadillos
Targi, to coś, co bardzo lubimy i przy każdej możliwej okazji staramy się odwiedzić. W Hiszpanii, targi organizowane na wolnym powietrzu nazywane są Mercadillo. W drodze do Alicante, tuż przy autostradzie, znajduje się duży targ „ze wszystkim”. Możemy znaleźć tu starocie, jak również warzywa i owoce z okolicznych plantacji. W samym Alicante w poniedziałki i soboty, w pięknym, zabytkowym budynku Mercado Central, znajduje się targowisko, na którym można znaleźć wszystko. Owoce, warzywa, ryby, mięso. Targ czynny jest do godz.14.30. Warto jednak wybrać się nieco wcześniej. We wtorki, możecie odwiedzić targi w Altea, pełne owoców i warzyw. W Benidorm w soboty i niedziele, odbywa się mały, ale przytulny targ Rastro „El Cisne”, w środy i niedziele Mercadillo obok hotelu Barcelo Pueblo. Od poniedziałku do soboty Mercado na Placa de la Fruita znajdziecie w Elche. Niedziela w Guardamar del Segura: Mercado del Campo, na którym znajdziecie m.in pyszny street food. W środy, na Plaza de la Iglesia, odbywa się duży targ z ponad 300 straganami. W Santa Pola, w każdą sobotę i poniedziałek odbywa się targ z dużą ilością warzyw i owoców, a każdego dnia świeże produkty kupicie na Mercado Central. W Villajoyosa, Mercado na Avenida Carles Llorca i Baus (każdy czwartek). Targowisk jest oczywiście o wiele więcej, to tylko niektóre z nich. Wybierając się na nie, należy sprawdzić godziny otwarcia. Niektóre, jak niewielki targ w Torrevieja, otwierają się dopiero po zmroku, inne wręcz przeciwnie. Trwają od wczesnych godzin porannych do 12.00 – 14.30. Te są w zdecydowanej większości.
Wodospady
O wodospadach pisałam już wcześniej, przy okazji atrakcji w Torrevieja. Zielone jeziorka i strumyki spodobały mi się tak bardzo, że postanowiłam poszukać, czy w okolicy są jeszcze jakieś. Okazało się, że jest jeszcze kilka miejsc, do których warto się udać. „W Zielonych Płucach Alicante”, na terytorium Sierra Mariola znajduje się piękny wodospad Nacimiento del Vinalopó. W pobliżu miasteczka Jijona, znajduje się kolejny El Salt, nieopodal miasta Planes, napotkacie wodospad Gorg del Salt, uznany za jeden z najpiękniejszych w okolicy. Spośród tej listy wybraliśmy się nad wodospad El Salt, ponieważ był najbliżej:). Nie jest on może tak znany jak wodospady Algar, ale z pewnością urokliwy i wart odwiedzin. Droga nad wodospad nie jest też specjalnie skomplikowana. Najpierw należy dostać się do miasteczka Jijona. Po drodze możecie odwiedzić lokalny cmentarz . Miejsca spoczynku w Hiszpanii, różnią się od tych w Polsce. Grobowce przypominają w większości domy, w których pochowane są całe rodziny. Z miasta możecie dotrzeć praktycznie pod sam wodospad. Jedyne, co trzeba mieć na uwadze, to fakt, że droga jest wąska, kręta, szutrowa i prowadzi przez góry.
Zdecydowanie lepiej zatem byłoby mieć samochód terenowy z napędem na cztery koła. My nie mamy i też było ok. Drugą rzeczą, którą warto wiedzieć, to fakt, że w porze suchej wodospadu nie ma. Wtedy zazwyczaj napotkacie oznaczenie na google maps, że miejsce to może być tymczasowo zamknięte. Pomimo to, moim zdaniem warto zrobić sobie wycieczkę w góry i przy okazji odwiedzić np. groty Coves Canedobre. Wstęp dla grup zorganizowanych co godzinę z przewodnikiem. Jeśli jesteście amatorami takich rozrywek, warto również zaopatrzyć się w ciepłą bluzę. Temperatura w środku, to około 17 stopni, co w zderzeniu z 30 stopniowym upałem, może stanowić drobny problem:). Wstęp jest płatny – 6 euro dla osób dorosłych. Za to bezpłatnie możecie chodzić po szlakach górskich i podziwiać piękne panoramy. Przydadzą się z pewnością wygodne buty, woda do picia i dobry humor. W pobliżu miasteczka Jijona, znajduje się niewielka miejscowość Busot, w której ciekawostką mogą być uliczki okraszone kolorowymi doniczkami i panorama widoczna ze szczytu ruin starego zamku Maurów. Osobiście średnio polecam.
Wina i winiarnie
Rejon Alicante, słynie z winiarni i produkcji dobrych win. W okolicy do najbardziej znanych należą wina La Mata i La Dama. Na wizytę w jednej z nich, możemy wybrać się sami lub z grupą. Przy okazji możecie zobaczyć, jak wygląda proces produkcji i skosztować trunków. Jedną z bardziej znanych winnic z tradycją, jest winnica Enrique Mendozy, znajdująca się niedaleko Benidormu. Na miejscu dowiecie się co nieco o historii powstania „warsztatu produkcji”, oraz będziecie mogli zakupić wina, które najbardziej Wam posmakują. Jeśli nie macie takiej możliwości odsyłam do sklepów internetowych, w których znajdziecie trunki z winnicy Mendozy o tutaj i tutaj. Wina z Alicante znane były już w starożytności ich doskonałość kształtowała się przez wieki, wypracowywana przez obecnych na tym obszarze Greków, Rzymian, Arabów i Fenicjan, a unikatowe walory walory klimatyczne i glebowe sprawiają że wino produkowane na tym obszarze ma niepowtarzalny smak. Jeśli lubicie degustować lokalne smaki i wytrawne trunki musicie koniecznie odwiedzić jedno z tych miejsc w rejonie Alicante. A wybór jest spory: Bodegas Sierra Salinas, Bodegas Y Mistelas Riko, Bodegas Xalo, Bodegas Parcent. Planując wyprawę, czy zwiedzanie weźcie koniecznie pod uwagę kalendarz świąt w Walencji, gdyż niektóre miejsca mogą być zamknięte, lub pracować w innych godzinach niż zazwyczaj. Tutaj znajdziecie szczegóły. Ogólny kalendarz świąt w Hiszpanii znajdziecie tutaj.
Święta w Walencji
Z październikowych ciekawostek. Dnia 9 października obchodzone jest Święto Wspólnoty Walencjańskiej, czyli Día de la Comunidad Valenciana. Obchody polegają na przemarszu mieszkańców wraz z flagą Walencji spod Urzędu Miasta pod pomnik Jakuba I. Na ulicach miasta można spotkać liczne parady m.in. Chrześcijan i Muzułmanów, czy tradycyjnych strojów walencjańskich. 9 października, to również święto zakochanych w regionie Walencji, czyli día de Sant Donís. Typowym zwyczajem tego dnia jest obdarowywanie kobiet przez mężczyzn słodkościami z marcepanu zwanymi Mocadorà. Mocadorà, dosłownie oznacza chusteczkę, to w nią pakowane są słodycze. Każdego roku cukiernicy walencjańscy przygotowują tysiące figurek z marcepanu. Ciekawostką jest iż do przygotowań zużywają 70.000 kg marcepanu, aby przygotować ok 200.000 Mocadoràs, które później prezentowane są ukochanym. Ze względu na tę tradycję wielu Walencjan uważa 9 października za dzień zakochanych (ich szczególne „Walentynki”). Tradycją jest również, że kobiety przechowują wszystkie chusteczki, które ich partnerzy ofiarują rok po roku, odkąd zaczęli się spotykać. Są one swoistym „dowodem miłości”. Dnia 12 października zaś obchodzone jest Święto Narodowe Hiszpanii, zwane Día de la Hispanidad. Termin Hispanidad jest używany w odniesieniu do ludzi, krajów i społeczności, które dzielą hiszpański język, a ich kultura jest związana z Hiszpanią. Idea Hispanidad jest częściowo związana z przybyciem pierwszych Hiszpanów do Ameryki prowadzonych przez Krzysztofa Kolumba, 12 października 1492.
źródło: Wikipedia
Paella i tapas
Te dwie potrawy należą do flagowców rejonu Alicante. O tym, gdzie można zjeść dobrą paellę i tapas krążą wręcz legendy i każdy na pewno ma swoje miejsca. Przy okazji wizyty w Benidorm na szcególną uwagę zasługuje to miejsce. Butelka wina i sześć tapas w zestawie, to cena około 11 euro. Jeśli chcecie spróbować kilku rodzajów, do wyboru macie całe mnóstwo w cenie od 2 euro. W zależności od składników.