Oddalona o około 2.5 h od Torrevieja Walencja stała się naszym „celem” w dniu 9 października. Dlaczego akurat w tym dniu? W październiku zbiegają się ze sobą dwa ważne dla tego regionu święta. Dzień św. Dionizego i Dzień Wspólnoty Walenckiej. Chcieliśmy na własne oczy przekonać się, jak wyglądają obchody na ulicach miasta, ale nie tylko. Walencja to moim zdaniem połączenie wszystkiego, co chcielibyście znaleźć w mieście. Nowoczesne „Miasto w mieście”, czyli Centrum Nauki w połączeniu z zabytkowymi kamienicami, pięknymi rzeźbami, muzeami, klimatycznymi kafejkami dają turyście to, czego oczekuje. No i, gdybyście zechcieli pobyć tu trochę dłużej, lub zamieszkać na stałe, ma opinię miasta przyjaznego obcokrajowcom:).
Krótko o Walencji
To trzecie, co do wielkości miasto w Hiszpanii, znajduje się na środkowo-wschodnim wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego i Hiszpanii, nad Morzem Śródziemnym, przy ujściu rzeki Turia. Walencja, znajduje się w strefie klimatu subtropikalnego, a to oznacza niemal siedem miesięcy lata, które trwa tutaj średnio do połowy listopada. W najzimniejszym miesiącu roku – styczniu, temperatury wynoszą od 10-21 stopni, w najcieplejszych miesiącach, jak lipiec, czy sierpień mogą przekraczać 30 stopni. W rejonie Walencji, znajduje się też największa ilość plaż oznaczonych statusem Błękitnej Flagi. Ciekawostkę, może stanowić fakt, że Flaga Walencji jest niemal identyczną kopią chorągwi przyznanej w 1238 roku miastu Walencji przez króla Aragonii Jakuba I Zdobywcę. Miasto przyciąga turystów, również ze względu na święta, jakie się w nim odbywają.
Na przedmieściach Walencji, corocznie odbywa się La Tomatina – znana z tradycji obrzucania się pomidorami, wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO Święto Ognia, czy walki byków mające miejsce w Plaza de Toros de Valencia. Do listy niematerialnego dziedzictwa kulturowego dołożyć należy jeszcze tworzenie wież z ludzi, nazywane Castell, Trybunał Wodny w Walencji, Święto Matki Bożej Dobrego Zdrowia, czy rytuał bębnów Tamborada. Jest to tradycyjna procesja, która zamyka obchody Świąt Wielkanocnych wraz z tradycyjnym brzmieniem bębnów. To również miasto różnego rodzaju atrakcji turystycznych. Miłośnicy targów i targowisk, mogą odwiedzić Mercado Central, czy Mercado de Colon. Miłośnicy sztuki sakralnej i kościołów, mogą udać się z wizytą do Kościoła św. Mikołaja, czy Iglesia de los Santos Juanes. Będąc w Hiszpanii, na pewno nie raz rzuciły się Wam w oczy ceramiczne płytki zdobiące domy, schody, czy bramy. Jeśli zechcecie zobaczyć więcej tych niezwykłych dzieł koniecznie odwiedźcie Museo Nacional de Ceramica ( Muzeum Ceramiki). Budynek robi wrażenie również z zewnątrz, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej:). Kultowym miejscem na „mapie Walencji” jest z pewnością La Ciudad de las Artes y las Ciencias – Miasto Sztuki i Nauki – „dzielnica przyszłości”, zaprojektowana przez pochodzącego z Walencji Santiago Calatravę. Na miejsce to składa się: gmach opery-hali widowiskowej, oceanarium, kino IMAX-planetarium, muzeum nauki i restauracje. Podążając szlakiem miejsc, budowli i festiwali nie sposób ominąć Lonja de la Seda – giełdy jedwabiu, która została zbudowana pod koniec XV wieku. Jedna z najpiękniejszych gotyckich budowli świeckich w Europie, słynie z Sali Kolumnowej, w której sklepienie podpierają spiralne, starannie wykonane kolumny.
Zwiedzając miasto warto zatrzymać się w jednej z klimatycznych restauracji, czy kafejek. Na dobry obiad mozna skoczyć do restauracji: Saona, Haus, Torre de Utiel, The Good Burger, El Redoli. Na kawę zapraszają: Buen Rolitto, El Cafetin, czy Tirana Cafe. Na drinka z widokiem, warto udać się do Ateneo Sky Bar – restauracja na dachu. Oczywiście miejsc wartych uwagi, klimatycznych restauracji, czy kafejek jest znacznie więcej. Niestety nie da się zobaczyć i zjeść wszystkiego w jeden dzień. Poza tym, istnieje prawdziwa przepaść cenowa pomiędzy tym, co ugotujemy sobie w domu, a tym za ile zjemy w restauracji w Hiszpanii. Jeśli macie ochotę poznać lepiej miasto i nieco się w nim rozgościć koniecznie znajdźcie nocleg ( od 34 euro wzwyż), najlepiej w centrum i rozkoszujcie się „duchową i kulinarną ucztą” do woli. Wśród opcji, na które zwróciłam uwagę były np. Eurostars Rei Jaume, Casual del Cine Valencia, Hotel Alkazar i Hostal Moratin (ustawiłam cenowo od najwyższej do najniższej ceny, każdy z nich w centrum). Tymczasem przedstawiam Wam miejsca, w których byliśmy. Zapraszam na wspólne zwiedzanie!:)
L'Umbracle
Rozpoczynając zwiedzanie miasta warto podzielić je sobie na dwie strefy. Centrum – w którym znajdziecie większość ważniejszych zabytków i Miasto Nauki. Unikniecie wówczas „darmowego krążenia po okolicy”. Miejsce, które widoczne jest tuż od wjazdu do miasta – L’Umbracle. Ogród, znajduje się w sąsiedztwie Miasta Sztuki i Nauki, ciężko go zatem przegapić. Pod przeszkloną, lekką, białą konstrukcją znajdują się rzeźby, tworzone przez współczesnych artystów, kafejki, alejka spacerowa. W Ciutat de les Arts i les Ciències, bo tak brzmi nazwa całego kompleksu, kryją się rośliny charakterystyczne dla tego rejonu i strefy śródziemnomorskiej. Dobre miejsce na początek zwiedzania. Pod całą konstrukcją znajduje się parking, ale podobno jest dość drogi, zatem skorzystaliśmy z tego, który znajdował się w pobliskiej galerii handlowej. Był bezpłatny, ale nie wiemy, czy sytuacja była jednorazowa i spowodowana trwającym akurat świętem, czy tak po prostu jest na co dzień. Warto to sprawdzić. Generalnie w mieście może być problem z parkowaniem, co widzimy na mapie google, zaraz po wpisaniu destynacji. W większości też znajdziemy płatne parkingi. Tuż obok znajduje się Ogród Astronomiczny, atrakcja nie tylko dla dzieci. Tutaj znajdziecie krótki filmik ze spaceru po ogrodzie.
L'Oceanografic
El Museu de Les Ciencies
Otwarte 13 listopada 2000r. muzeum poświęcone nowym technologiom, nauce i środowisku naturalnemu, jest jedną z najczęściej odwiedzanych atrakcji w Mieście Nauki. Możemy poznać tajniki ludzkiego umysłu, czy wpływ zapachów na funkcjonowanie mózgu. Wystawiane są tutaj największe osiągnięcia cywilizacji. Czy warto, opinie są różne, natomiast jest to niewątpliwie ciekawa atrakcja dla dzieci, połączenie nauki z zabawą. Mnie osobiście kojarzy się z Centrum Nauki Kopernik w Warszawie:). Cena biletu około 8 euro. Przechodząc obok budynku, z pewnością natkniecie się na straganik z ciekawym napojem, który jest charakterystyczny dla Walencji i okolic. Mowa tutaj o napoju zwanym Orxata. (Horchata de chufa – napój chłodzący, spożywany głównie w lecie, wytwarzany z Cibory jadalnej – Cyperus esculentus. Bardzo popularny we wschodniej Hiszpanii, zwłaszcza we Wspólnocie Walenckiej, tam znany jako orxata de xufa. Napój wywarza się ze słodkich bulw tej rośliny, wody i cukru – źródło: Wikipedia). Bardzo przyjemne doznanie, zwłaszcza w upalny dzień. Połączenie smaków marchewki z orzechem i może mlekiem migdałowym…:). Musicie ocenić sami. Dobre!
L'Hemisferic
Widowiskowy budynek kina zaprojektował słynny architekt z Walencji, Santiago Calatrava. Dach o długości ponad 100 metrów przykrywa ogromnych rozmiarów nowoczesną salę projekcyjną w kształcie kuli. Stanowi on największą salą kinową w Hiszpanii. W środku, znajdują się dwa systemy projekcji na wklęsłym ekranie pokrywającym powierzchnię 900 metrów kwadratowych. Filmy w formacie IMAX trwają od 45 do 50 minut, w zależności od pokazu. Bilety w cenie około 37 PLN możecie kupić wcześniej online. Wrażenie robi również otoczenie budynku, Przy otaczających go fontannach możecie skorzystać z dodatkowej atrakcji, jaką jest „puszczanie łódek na wodzie”, a konkretnie zabawa jednym z wybranych mini modeli. Sterowane łódeczki cieszyły się dużym powodzeniem.
El Palau de Les Arts Rena Sofia
El Palau de les Arts Reina Sofia – budynek opery, siedziba Orkiestry Wspólnoty Autonomicznej Walencji. Zaprojektowany został przez jednego z najbardziej znanych hiszpańskich architektów Santiago Calatrava.To, co jest niezwykłe i sprawia, że konstrukcja jest wyjątkowo ciekawa, to dach, który zdaje się być „niedokończony”, jakby „wisiał w powietrzu”. W El Palau de les Arts Reina Sofia, organizowane są koncerty, przedstawienia baletowe i teatralne. Jeśli mielibyście ochotę wybrać się na jedno z tych wydarzeń, koniecznie odwiedźcie tą stronę. Miejsce to kończy naszą wyprawę po Mieście Nauki, zmierzamy zatem do centrum miasta:). Jeśli chcielibyście odbyć wirtualny spacerek po mieście, zajrzyjcie tutaj.
Mercat Central
Ten największy w Europie targ otwarty jest codziennie od poniedziałku do soboty w godz. 8.00 – 14.00. ( wyjątek stanowi niedziela i święta – wówczas jest zamknięty). Historia tego miejsca sięga IV wieku, kiedy to według miejscowej legendy odbywały się tutaj pierwsze targi. To prawdziwa gratka dla miłośników takich miejsc. Powierzchnia użytkowa Targu Głównego to 8.160 metrów kwadratowych, co właśnie czyni go największym zadaszonym rynkiem świeżych produktów w Europie. Można tam kupić owoce, warzywa, mięsa, wędliny, ryby, owoce morza, przetwory, a także napić się świeżo wyciskanych soków oraz skosztować serwowanych w barach przekąsek. Możecie tu zjeść każdy rodzaj paelli, czy skosztować turronu, charakterystycznego dla rejonu nugatu.
Mercat de Colon
Katedra w Walencji
Katedra w Walencji – siedziba diecezji miasta Walencja w Hiszpanii. Jest poświęcona Matce Bożej. Kościół był zbudowany w miejscu meczetu, który z kolei stał w miejscu dawnej katedry gockiej. Zwiedzając to miejsce, można wejść na wieżę Miguelete, skąd roztacza się panorama miasta. Wieża, na której szczyt prowadzi 207 stopni ma ponad 50 metrów wysokości. Katedrę można zwiedzać od poniedziałku do soboty w godz.10.30 – 18.30, oraz w niedzielę od 14.00 -14.30. ( stan na październik 2021r.). Bilety są do nabycia w sprzedaży stacjonarnej w cenie 8 euro. Najwięcej emocji wzbudza Święty Graal. Znajduje się on w bocznej kaplicy, po prawej stronie od wejścia głównego. Kielich – używany był przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Pochodzi z I wieku n.e. i był podarowany katedrze przez króla Alfonas V Aragońskiego w 1436 roku. Jeśli jesteście fanami obrazów Goi, tuż przy katedrze znajduje się muzeum.
Co jeszcze warto zobaczyć?
Na pewno warto wybrać się na długi spacer. My zostawiliśmy samochód na parkingu w galerii i wybraliśmy się pieszo w stronę centrum. Po drodze na pewno nie będziecie żałować. Do odkrycia są Giełda Jedwabiu – Lenja de la Seda, Kościół Św. Mikołaja, Plaza del Aguntamiento, Plaza de la Virgen, arena, na której do dziś odbywają się walki byków, czy Turia Park. Wszystko to w towarzystwie zielonych papug. Gatunek mnicha zielonego, nie jest niestety czymś, z czego byliby dumni Hiszpanie, natomiast nam ptaki sprawiały radość, a konkretnie mnie:). Mimo wszystko fajnie zobaczyć je na wolności, choć zdaję sobie sprawę, że potrafią ogołocić pół drzewa, zanim zbudują swoje gniazdo. Po drodze możecie trafić też na „ciekawostki” w postaci gofrów w dość nietypowym kształcie:). Znajdziecie je w La Polleria Valencia. Nie brakuje też ulicznych performerów i grajków.
Październikowe święta w Walencji
Z październikowych ciekawostek. Dnia 9 października obchodzone jest Święto Wspólnoty Walencjańskiej, czyli Día de la Comunidad Valenciana. Historyczne korzenie tego święta sięgają 1238 roku, kiedy to miasto zdobył król Aragonii Jakub I Zdobywca i uwolnił Walencję z dominacji Muzułmanów. Obchody święta polegają na przemarszu mieszkańców wraz z flagą Walencji spod Urzędu Miasta pod pomnik Jakuba I, gdzie składane są kwiaty i odśpiewany zostaje hymn Walencji. Oprócz oficjalnego programu na ulicach miasta można spotkać liczne parady m.in. Chrześcijan i Muzułmanów, czy tradycyjnych strojów walencjańskich. Nie każdy wie, że 9 październik to również święto zakochanych w regionie Walencji, czyli día de Sant Donís. ( źródło: Wikipedia)
Typowym zwyczajem tego dnia jest obdarowywanie kobiet przez mężczyzn słodkościami z marcepanu zwanymi Mocadorà, co dosłownie oznacza chusteczkę, w którą pakowane są słodycze. Każdego roku cukiernicy walencjańscy przygotowują tysiące figurek z marcepanu w rozmaitych kształtach owoców, warzyw. Ciekawostką jest iż do przygotowań zużywają 70.000 kg marcepanu, aby przygotować ok 200.000 Mocadoràs, które później dawane są ukochanym w prezencie. Słodycze od początku były zawijane w chusteczce i wszystko razem, słodycze i chusteczka, stanowią prezent. Stopniowo chusteczka nadała nazwę świętu. Ze względu na tę tradycję wielu Walencjan uważa 9 października za Dzień Zakochanych (ich szczególne „Walentynki”). Tradycją jest również, że kobiety przechowują wszystkie chusteczki, które ich partnerzy ofiarują rok po roku, odkąd zaczęli się spotykać. Są one swoistym „dowodem miłości”. Korzystając z okazji zakupiliśmy marcepanki w jednej z cukierni Forn de Pa Miguel Martinez Pastisseria.
Dnia 12 października, obchodzone jest Święto Narodowe Hiszpanii, zwane Día de la Hispanidad. Termin Hispanidad jest używany w odniesieniu do ludzi, krajów i społeczności, które dzielą hiszpański język, a ich kultura jest związana z Hiszpanią. Idea Hispanidad jest częściowo związana z przybyciem pierwszych Hiszpanów do Ameryki prowadzonych przez Krzysztofa Kolumba, 12 października 1492. Obchody obejmują tradycyjną paradę wojskową z udziałem króla, rodziny królewskiej, a także przedstawicieli wszystkich gałęzi rządu. Ze względu na długi weekend doświadczyliśmy „skutków ubocznych”, w postaci pustek na półkach w lokalnych marketach:).
Odpoczynek po zwiedzaniu
Na zakończenie dnia warto zafundować sobie odpoczynek. Można wybrać się na słynną plażę Malvarrosa, lub do uroczego Port Saplaya, nazywanego „Małą Wenecją”. Myslę, że każdy, kto tam trafi nie będzie mógł oprzeć się wrażeniu, że tam właśnie przebywa.( może trochę przesadziłam, ale ładnie). Na zachód słońca po intensywnym dniu warto udać się do Parc Natural de Albufera. Jest on dość mocno oblegany, zwłaszcza w okolicy punktów widokowych, ale można znaleźć „swój kawałek podłogi”:). Można również po prostu posiedzieć w jednej z kafejek, czy restauracji. Z polecenia pewnej Agi ( dziękuję za informację i mam nadzieję, że mogę się nią podzielić), proponuję Dulce de Leche Boutique, oraz Cafe de Las Horas, gdzie możecie wypić słynną Aqua de Valencia, zwanego inaczej Valencian Water. Jest to koktajl na bazie cava ( wino musujące produkowane w Hiszpanii z wykorzystaniem metody szampańskiej, jako jedyne spośród win musujących wyróżnione kategorią DO. Nazwa pochodzi od katalońskiego słowa oznaczającego piwnicę, w której przechowuje się wino), lub szampana, soku pomarańczowego, wódki i ginu. Zasadniczo jest podawany w dzbanach o różnych rozmiarach i jest spożywany z szerokiego kieliszka koktajlowego. Pierwszy raz został podany w 1959 roku w barze Café Madrid de Valencia.