Białe miasta – grupa miast i miasteczek w południowej Hiszpanii w Andaluzji leżących w prowincjach Kadyks i Malaga. Nazwa miast pochodzi od białych fasad domów, które są pomalowane wapnem. Wszystkie leżą na terenie gór Sierra de Grazalema oraz Parque Natural de la Sierra de Grazalema – Parku Narodowego Andaluzji. Między miastami przebiega szlak turystyczny Ruta de los pueblos blancos. Wśród nich, najbardziej znane są: Alcalá del Valle, Algar, Algodonales, Arcos de la Frontera, Benaocaz, Bornos, El Bosque, El Gastor, Grazalema, Olvera, Prado del Rey, Setenil de las Bodegas, Torre Alháquime, Ubrique, Villaluenga del Rosario, Villamartín, Zahara de la Sierra. Białe budynki, na tle których prezentują się kolorowe donice i kwiaty stwarzają niepowtarzalny klimat.
Mijas
Piękne miasto (a raczej wioska), stanowiące zestawienie klimatu starego rynku z dawnymi kamienicami, rękodzieła widocznego tutaj na każdym kroku i pięknych widoków, rozciągających się z góry. Miasteczko, możemy podzielić na trzy rejony. Mijas Pueblo (Stare Miasto), Costa (wybrzeże) i Las Lagunas. Jak dla mnie, największą atrakcją tego miejsca, są kwieciste alejki, które aż proszą się o zrobienie zdjęcia. Szczególnie urokliwe są Los Gitanos czy Las Flores, ale także Plaza de los Siete Canos czy Calle Coín. W niektórych miejscach, napotkacie na tabliczki z napisem „własność prywatna” . Trudno się dziwić. Miasteczko w sezonie przeżywa napływ turystów, którzy chcąc zrobić zdjęcie wchodzą na prywatne posesje.
Ośle taksówki
Zaledwie 70 lat temu Mijas było miasteczkiem, którego mieszkańcy pracowali głównie w pobliskich kamieniołomach. Osiołki towarzyszyły im w powrotach do domów. Wtedy też zaczęło się „turystyczne bum” wokół tych niezwykle uroczych zwierząt. Przedsiębiorczy mieszkańcy Mijas postanowili zająć się przewozem osób wykorzystując zwierzaki „zawodowo”. Tak powstało burro-taxi, dziś zatrudniające około 60 osiołków. Chociaż obecnie ośle taksówki, mają być reklamą miasta, podobnie jak na Santorini, osobiście nie polecam. W czasie naszej wizyty zwierzęta stały we własnym moczu i nie wyglądały na szczęśliwe. Być może jest inaczej…Generalnie nie jestem zwolenniczką ani koni wożących turystów w Zakopanem, ani koni wożących turystów na Dominikanie, czy słoni, traktowanych w ten sam sposób w Tajlandii (przykłady można mnożyć). To moje prywatne zdanie. Każdego osobisty wybór i kwestia sumienia.
Panoramy
Z racji górskiego położenia miasteczko jest niezwykle fotogeniczne. Widoki panoramiczne na pobliskie miejscowości: Benalmadenę i Fuengirolę z kilku tarasów są zachwycające. Domy w typowym andaluzyjskim stylu odbijają gorące promienie słońca i stanowią świetny kontrast do niebieskich donic i mnóstwa kwiatów. Z ciekawostek? Na Plaza de la Constitución znajduje się pomnik Franciszka Młokosiewiczowa. Polaka, który był dowódcą w bitwie pod Fuengirolą.
Co warto zobaczyć
Ze względu na mocno turystyczny charakter, miasto oferuje wszelkiego rodzaju atrakcje. Wśród nich znajdziecie m.in:
- najmniejszą fabrykę czekolady Mayan Monkey Mijas, gdzie można wziąć udział w warsztatach cukierniczych, w kawiarni napić się czekolady czy zjeść lody, a w sklepiku zakupić wyroby miejscowej produkcji,
- jedyną w Hiszpanii owalną arenę walk byków. Plaza de Toros zbudowana w 1900 roku tylko raz w roku gości torreadorów, a na terenie obiektu znajduje się niewielkie muzeum z ciekawymi eksponatami,
- unikatowe muzeum miniatur znajdujące się w starym wozie cyrkowym,
- park wodny Aqua Mijas.
Mijas, to przede wszystkim trasy spacerowe, rozmieszczone wzdłuż wzgórza. Przemierzając je, można nie tylko podziwiać panoramę, ale także roślinność. Co jakiś czas znajdziecie po drodze tabliczki z opisem roślin, które właśnie mijacie.
Ermita de la Virgen de la Pena – kapliczka wykuta w skale. Miejsce w sam raz na odpoczynek i drobną przekąskę. Z kapliczką, wiąże się pewna historia. Podobno w XVI wieku dwóch chłopców zaobserwowało gołębia, pojawiającego się codziennie na tej samej skale. Chłopcy, zaczęli odwiedzać to miejsce i przyglądać się skale, aż wkrótce odkryli jaskinię, a w niej przedmioty religijne. Niedługo po tym zdarzeniu, w kapliczce objawiła się Maryja. Miejsce to do dziś jest chętnie odwiedzane przez miejscowych i turystów.
W pobliżu kapliczki, znajduje się niewielka budka na kółkach, w której sprzedawane są orzechy w karmelu. W cenie 5 EUR macie do wyboru trzy rodzaje przekąsek, które umilą zapewne spacer. W centrum miasta były znacznie droższe.
Gdzie zjeść
Na obiad udaliśmy się do Oscar’s Tapas Bar. Miejsce to mogę polecić. Wszystko nam smakowało, obsługa również przemiła. Oprócz stałego menu, dostaniecie też kartę dnia w postaci małej wydrukowanej karteczki. Trochę pomięte i wycięte dość krzywo nożyczkami menu, być może nie sprawi dobrego wrażenia, ale kiedy zobaczycie starszą Panią, która spaceruje pomiędzy stolikami, dopytuje, czy wszystko smakowało i spisuje na kartce ewentualne „uwagi”, zrozumiecie dlaczego kartki nie są w najlepszym stanie. Widok ten bardzo mnie wzruszył. Wzięliśmy kilka rodzajów tapas i piwerko. Za całość zapłaciliśmy około 30 EUR, ale ceny są zróżnicowane. Tutaj znajdziecie recenzje, oraz mapkę.